Wykonanie
To właśnie pytanie zadawałam sobie codziennie od jakiegoś tygodnia. Obdarowana ogromnych rozmiarów
słonecznym monstrum, a przy okazji niecierpiąca marnującego się w domu jedzenia JA postanowiłam się rozprawić z problemem raz na zawsze.Na początek była zupa dyniowa. Cóż, jednak amatorów tego przysmaku w moim domu jak na lekarstwo więc skończyło się na jednym talerzu kremu, który zjadłam osobiście. Następny w kolejce był murzynek
cukiniowy w wersji z
dynią - bez mydlenia oczu
powiem z ręką na
sercu, że
daje radę. Wreszcie pokaźna część dyni trafiła do zamrażalnika, jako dobra baza na niemowlęce zupki. Obdzieliłam też
dynią wszystkie znane mi karmiące
matki w okolicy, a niech karmią nią swoje pociechy, jedzą zupy
dyniowe, placki z dyni i co tylko i niech idzie im na zdrowie, a co! Po namysłach co zrobić z resztą postanowiłam
dynię zapuszkować, a dokładniej "zasłoikować". Tak właśnie powstało puree z dyni, nad którego dalszym zastosowaniem nadal się jeszcze zastanawiam, nie mniej jednak zapewniam, że posłuży mi ono jeszcze w kuchni, o czym poinformować Was nie omieszkam ;).Zatem jak powstało rzeczone puree...Puree z dyniSkładniki:
dyniaWykonanie:
Dynię pokroić w kostkę, wyłożyć na blachę i piec w piekarniku w temp. 180 C przez ok. 30 min. Tak upieczoną
dynię zmiksować blenderem na gładką masę, przełożyć do słoików, szczelnie zamknąć i pasteryzować przez 30 min (tzn. dla niewtajemniczonych: włożyć słoiki do garnka wyłożonego lnianą ściereczką, zalać zimną
wodą do wysokości 3/4 słoików, doprowadzić do wrzenia
wody i pasteryzować słoiki na bardzo małym ogniu przez pół godz. Następnie słoiki wyjąć i odstawić dnem do dołu aż do wystygnięcia).