Wykonanie
![](/Data/Images/gotujebochce.blogspot.com\2013_slash_03_slash_agra-taj-mahal/l/1985834795.JPG)
Czymże była by podróż do Indii i nie odwiedzenie jednego z 7 cudów świata? Pewnie tą samą podróżą.Tłum ludzi, wejście strasznie drogie (jak na Indie) 700 rupi turyści 30 rupi miejscowi - mała różnica.Ale wróćmy jeszcze na chwilę do Jaipuru.Pobudka rano, szybkie pytanie jak ekipa się dziś czuje i ulga - większości przeszło. O 10 udajemy się z bagażami przed hotel, gdzie czekała już nasza taksówka. Na śniadanie prosimy aby nas zawiózł tam gdzie wczoraj byliśmy, gdzie był subway. Żołądki oszalały z radości - w końcu normalne śniadanie, świeże bułeczki, czyściutko. Tego nam było trzeba. Przed wejściem te czekają te same żebrzące dzieci co wczoraj. No nic
pora ruszać w
drogę do Agry. Pierwszy nasz przejazd autostradą. Jakoś tak dziwnie,
drogi betonowe, lepszej jakości niż u nas, ale szybko zauważamy, że przy autostradzie znajdują się normalne miejscowości i trzeba zwalniać bo i ludzi i krowy na ulicach. Co jakiś czas dojeżdżamy do płatnych bramek (50 rupi).W trakcie jazdy można zauważyć podział na regiony z różnymi rzemiosłami. W jednym wzdłuż autostrady produkuje się cegły, pełno kominów, w kolejnym widać pełno uformowanych krowich placków, w kolejnym rzeźby z kamieni. Również
widoki ludzi, którzy
jadą trzymając się dachu nie robią większego wrażenia, bo już to widzieliśmy wcześniej.
![](/Data/Images/gotujebochce.blogspot.com\2013_slash_03_slash_agra-taj-mahal/l/20840633.JPG)
![](/Data/Images/gotujebochce.blogspot.com\2013_slash_03_slash_agra-taj-mahal/l/-680317239.JPG)
W pewnym momencie się zatrzymujemy i nasz kierowca idzie uiścić opłatą, jak się później okazało opłata za turystów, którzy wjeżdżają do Agry. Podczas postoju podchodzą do nas przydrożni handlarze. Jeden z bransoletkami inny z
małpą wykonującą różne sztuczki. Na środku
drogi na
pasie zieleni widzimy drastyczne sceny jak
pies zjada psa i przy okazji warczy na inne psy, które chcą się dołączyć.
![](/Data/Images/gotujebochce.blogspot.com\2013_slash_03_slash_agra-taj-mahal/l/-893546786.JPG)
Ruszamy dalej. Nagle robi się korek. Okazuje się, że jest wypadek. Nasz kierowca decyduje się pojechać małym objazdem. Pierwszy raz widzimy prawdziwą indyjską
wieś. Jakoś tu tak czysto i ładnie. Dużo małych szczeniaczków, dzieci latających po ulicach, zielono - zupełnie inaczej jak w miastach. Dojeżdżamy do naszego punktu docelowego. Niestety karteczka z adresem poleconego hotelu, przez turystów spotkanych w Jodhpurze wpada pod
radio samochodowe i nie da się jej wyciągnąć. No nic trudno, nasz kierowca dzwoni do swojego kolegi - taksówkarza z Agry, który pokazuje nam jakieś noclegi. Niestety dość daleko od Taj Mahal. Decydujemy się jechać dalej zobaczyć kolejne noclegi. Znów polecone przez kolegę kierowcy i znów niestety nam to nie pasuje. Sama Agra bardzo brudne miasto, chyba najbrudniejsze jakie widzieliśmy do tej
pory w Indiach. Mają tu cud świata a taki syf.W poszukiwaniu noclegu udajemy się bliżej bramy wejściowej do Taj Mahal. 2 osoby
jadą rikszą w poszukiwaniu hotelu. Dość długo im to zajmuje, ale niestety samochód tam nie mógł wjechać. W międzyczasie podjeżdżają kwaterodawcy i proponują swoje pokoje. My czekamy na całą ekipę. Nagle, po drugiej stronie ulicy jakiś krzyk -
małpa wskoczyła na turystkę i wyrwała jej
banana.
![](/Data/Images/gotujebochce.blogspot.com\2013_slash_03_slash_agra-taj-mahal/l/1049139091.JPG)
O wracają chłopaki z dobrą nowiną. Znaleźli nocleg, dość
drogi po 850 rupi za osobę (w czasie oczekiwania proponowano nam pokoje za 500 rupi za 2 osoby), za to restauracja na dachu
budynku z
widokiem na Taj Mahal rekompensowała cenę. Kolacja, wieczorem spacer w poszukiwaniu transportu do Delhi i po wejściu do kilku biur decydujemy, że jedziemy autobusem - wychodził najtaniej. W pewnym momencie podchodzi do nas starszy pan i proponuje taxi do Delhi w jeszcze lepszej cenie niż autobus. Umówiliśmy się na 14 następnego dnia.Wieczorem rozmowy przy drinkach, kolacja w hotelowej restauracji. Ustaliliśmy pobudkę o 6 rano, aby zobaczyć wschód z knajpki, a
potem pójdziemy zwiedzać pałac. Niestety wschód nie był fascynujący i gdyby w pewnym momencie zza
muru nie wyskoczyła
małpa, usnęlibyśmy na krzesłach. Kilka zdjęć,
pora jeszcze dospać z 2-3 godziny.
![](/Data/Images/gotujebochce.blogspot.com\2013_slash_03_slash_agra-taj-mahal/l/-1390182501.JPG)
![](/Data/Images/gotujebochce.blogspot.com\2013_slash_03_slash_agra-taj-mahal/l/667986748.JPG)
Wstajemy na śniadanie. Po śniadaniu udajemy się na zakupy ubrań, który przydadzą nam się do zdjęcia, jakie krąży od kilku dni w
sieci. Ile zabawy i śmiechu było przy mierzeniu tylko my wiemy. Dochodzimy do głównej bramy i płacimy za wstęp. Niby nie można robić zdjęć bez opłaty, ale mało kto się tym przejmował. Pełno ludzi, ale nie ma się co dziwić, w końcu tą budowlę zna każdy na całym świecie.Może kilka wyjaśnień odnośnie zdjęcia, bo komentarze bardzo nas bawią:) Pomysł na zrobienie zdjęcia pojawił się sporo przed podróżą. Laczki Kubota zamówione na allegro, reklamówki również przygotowane wcześniej. To wszystko było zaplanowane i niestety sporą część komentujących zawiodę, ale nie, nie pracujemy w Biedronce.Kilka zdjęć, parę ujęć do filmu, wejście do wnętrza grobowca i prócz
grobów, których de facto dobrze nie widać bo zasłonięte są marmurem nic więcej tam nie ma.
Pora się zbierać, bo zbliżała się 14. Zabieramy z przechowalni bagaże, kupujemy
napoje na
drogę i ruszamy dalej w kierunku Delhi, skąd pojutrze mamy wylot na GOA. CDN...Więcej zdjęć : https://picasaweb.google.com/106636835353740572635/Agra?authkey=Gv1sRgCNaXmbmNrY-orAE---------------------------------------------------Poprzednie dni:1. Indie - start wyprawy (Qatar)2. Jodhpur - niebieskie miasto3. Jaipur - różowe miastoKolejne dni:4. Delhi - stolica Indii5. GOA - raj w IndiachFilm z podróży:1. Film z wyprawy do Indii
![](/Data/Images/gotujebochce.blogspot.com\2013_slash_03_slash_agra-taj-mahal/l/-413983520.JPG)