Wykonanie
Każda
pora roku wnosi do mojego życia coś innego. Wbrew logice uwielbiam jesień za te szybkie, chłodne wieczory. Zwłaszcza gdy
mogę je spędzić w domu, w wełnianych skarpetach i ciepłej piżamie, z książką w ręku i ulubioną
nalewką w kieliszku.Co prawda sezon
wiśniowy jest już dawno za nami, ale o tej
nalewce po prostu zapomniałam. W tym roku musicie obejść się ze smakiem, ale już za kilka miesięcy przepis będzie jak znalazł!Wiem, że moja wersja nie wszystkim przypadnie do gustu, gdyż u mnie w domu od wieków
owoce najpierw zasypuje się
cukrem. Spotkałam się ostatnio z inną metodą, gdzie
wiśnie najpierw zalewa się
alkoholem. Jeszcze tego sposobu nie testowałam, więc nie mam porównania. Na pewno jednak to sprawdzę.Składniki:1 i 1/2 kg
wiśni700 g
cukru500 ml
spirytusu 96%250 ml
wódkiWiśnie płuczemy. Usuwamy z nich pestki.
Owoce wraz z garścią pestek (dzięki nim
nalewka będzie miała charakterystyczny posmaczek) przekładamy do dużego słoja lub butli. Zasypujemy je
cukrem. Słoik owijamy gazą i odstawiamy na 14 dni, by
wiśnie puściły sok.Po tym czasie przecedzamy sok do garnka (filtr można zrobić z gazy). Mieszamy go ze
spirytusem i
wódką i rozlewamy do butelek.
Wiśniówkę zakręcamy szczelnie i odstawiamy na trzy miesiące w zacienione miejsce.
Wiśnie z
nalewki możemy upakować ciasto w słoikach (luźne pestki najlepiej wyłowić). Tak przygotowane słoiki pasteryzujemy 15 minut (patrz pasteryzacja na mokro -
przetwory zimne).
Owoce możemy później wykorzystać do ciast, czy deserów.