Wykonanie
W dniu założenia naszego bloga pojawiła się ankieta z pytaniem jak podgrzewacie
parówki. W folii czy bez?Była to spontaniczna próba sprawdzenie czy Zając jest dziwakiem bo z każdej paróweczki przed podgrzaniem folijkę ściąga, czy
Kaczka która czyni to gdy parówa jest już ciepła. Ankieta niestety się zepsuła tak, że super informatyk Zając jej naprawić nie umiał, więc podsumowanie będzie "mniej więcej".Zdecydowanym, niekwestionowanym zwycięzcą został Zając! Większość naszych czytelników (ok. 70%) podgrzewa
parówki bez folii . Nie bardzo wiem w
sumie dlaczego tak robimy, ale
Kaczka wie dlaczego tak robić nie powinniśmy i Wam niżej o tym napisze.No to teraz ja czyli
Kaczka :) Przede wszystkim czytając te kilka zdań wyżej nieźle się uśmiałam szczególnie ze słów "super informatyk Zając" :DPrzejdę jednak do
parówek. Poświęciłam się i wykonałam eksperyment. Nie jest on bardzo widoczny ponieważ strzeliłam burżuja i kupiłam "lepściejsze"
parówki. Lepszy efekt byłby ze zwykłasów, ale jak już
pisałam nie lubię wyrzucać jedzenia, a w takiej formie z pewnością bym ich nie zjadła :P
Dlaczego
parówki lepiej grzać w folii ?Przede wszystkim
parówek absolutnie nie trzeba gotować. Ja często zalewam gorącą
wodą z czajnika, czekam kilka minut i gotowe. To typowy produkt tylko do podgrzania. Moczenie ich w wodzie bez folii, szczególnie wraz z podgrzewaniem powoduje, że
parówki nachodzą
wodą. Robią się grubsze, puchate i według mnie smakują zwyczajnie gorzej. Stąd wiele osób
parówki preferuje jedynie na zimno, gdyż na ciepło ich smak zaczyna przypominać to z czego zostały zrobione, a nie to czym zostały doprawione :DWielu producentów umieszcza również na opakowaniu adnotację, że
parówki należy podgrzewać w osłonkach. Zróbcie sobie test - jedną
parówkę wrzućcie do
wody w osłonce, drugą bez. Efekt widoczny gołym
okiem !
Pamiętać jednak trzeba o tym, ze
parówkę w osłonce wyjętą z
wody należy natychmiast z niej oskubać, bądź na sekundę włożyć pod strumień zimnej
wody i dopiero rozpocząć ściąganie. W innym przypadku osłonka przyklei się do
parówki tak mocno, że jedynym słusznym sposobem okaże się rzucie flaka w celu wydobycia resztek smaku :DPrawdą jednak jest, że o gustach się nie dyskutuje i ciężko zmienić przyzwyczajenia. Dlatego w myśl idei "róbta co chceta" - "
parówki grzejta jak lubita" będzie chyba stosowaną konkluzją dla naszej mini - ankiety :)Pozdrawiamy serdecznie wszystkich parówkożerców :)
Kaczka i Zając