Wykonanie
Wenecja – wspomnienia z wakacjiDzisiaj zebrało mi się na nostalgię. W zeszłym roku mniej więcej o tej
porze byliśmy w Paryżu . W tym roku
plany uległy zmianie, bo złamałam rękę, Planowana jesienna podróż została przesunięta. Za to wakacje obyły się bez przykrych niespodzianek. Co ja mówię! Wakacje były wspaniałe! Udaliśmy się na południe Włoch do Triestu i Wenecji. Wenecja była wspaniała. Odwiedza ją rocznie 12 mln ludzi. Przerażeni tym faktem wybraliśmy na naszą siedzibę Triest. Niewiele mniejsze miasto od Wenecji, bardzo urokliwe, o wiele spokojniejsze… A tak zaczęła się wakacyjna przygoda, od mini powodzi.
Na kilka dni przed planowanym wyjazdem do Włoch udaliśmy się do Poznania. Dzień przed podróżą zaskoczyła nas niepogoda. Padało cały dzień! Przed jedynym wjazdem na osiedle, gdzie mieszkają moi rodzice i siostra zrobił się wielki basen. Nie chcieliśmy ryzykować jak gościu na zdjęciu, więc samochód zostawiliśmy na poboczu, zdjęliśmy buty, podwinęliśmy nogawki i w ten sposób dotarliśmy do domu. Na szczęście w nocy przestało padać,
woda zdążyła odpłynąć, więc wyjazd odbył się bez przeszkód.
W podróż wybraliśmy się samochodem. Co prawda 1330 km to spory kawałek
drogi, ale było nas
trzech kierowców. Jednak nie przewidzieliśmy
drogowych robót na niemieckich autostradach, więc do Triestu zajechaliśmy późnym wieczorem. Przejeżdżając przez Alpy wieczorem temperatura spadła do +8. Mgła, deszcz, piękne
widoki…Pomyśleć, że za 300 km i w nocy będzie już 23 stopnie…
Triest to miasto o bujnej naturze i mieszanej architekturze. Niezbyt duże miasto (ok.250 tyś. mieszkańców, położone blisko granicy słoweńskiej i chorwackiej. Z jednej strony otoczone Adriatykiem, a z drugiej Alpami. Wilgotny klimat i baaaardzo gorąco o czym przekonaliśmy się zaraz na drugi dzień. Uwielbiam nie za duże miasteczka. Mają swój urok i czar. Piękne za dnia jak i nocy. To wieczorami wypuszczaliśmy się na miasto aby odetchnąć chłodniejszym powietrzem, po dniu spędzonym na plaży… Właściwie to w Trieście nie ma plaży do jakiej my Polacy jesteśmy przyzwyczajeni. Ot kamienisty bulwar ciągnący się kilometrami wzdłuż adriatyckiego wybrzeża. Tu i ówdzie zejście do morza o bardzo kamienistym dnie…Nie muszę dodawać, że
woda w morzu ciepła, aż za ciepła na mój gust!
Tak, wieczorne spacery po Trieście po całodniowym skwarze były prawdziwą ulgą.
Co wieczór piękny zachód słońca i pyszne gelato! Gelato to włoskie
lody. Co wieczór odwiedzaliśmy najslynniejszą lodziarnię w Trieście Gangemi. Ponad 50 smaków
lodów!
WenecjaOczywiście największą atrakcją wakacji była wizyta w Wenecji. Byłam ciekawa jaka będzie moja reakcja. Do Wenecji dotarliśmy statkiem. W
sumie moglibyśmy popłynąć bezpośrednio z Triestu ale wybraliśmy Lido. Lido to półwysep z pięknymi plażami, z którego można dopłynąć do Wenecji statkiem – autobusem. Był to najlepszy wybór, bo Wenecja ukazała nam się w swej
krasie, otoczona morzem.
Prawda, że ładny widok!
Cudowne zabytki, wspaniała atmosfera i morze ludzi!
“Koronkowa” architektura…człowiek naprawdę może….
Nasze najmłodsze oczywiście było z nami. Podziwiam moje dziecko za wytrwałość. Spędziliśmy cały dzień na zwiedzaniu Wenecji. Kiedy wracaliśmy do Triestu była już dobrze po północy.
Niesamowite jest to,że cała Wenecja położone jest nad
wodą. Miasto jest pełne kanałów, a
droga wodna to praktycznie jedyny i szybki środek lokomocji. Dla wytrwałych polecam liczne
mosty, które łączą miasto w jedną całość.
Jeden z przystanków “autobusowych” Warto kupić bilet na cały dzień i zaoszczędzić trochę nogi. Te
wodne autobusy funkcjonują jak sightseeing. Było przepięknie! Wenecja wygląda jak z pocztówki. Nie chce się wierzyć, że tam mieszkają ludzie. Jestem ciekawa jak oni znoszą taki nawał ludzi. Nie wiem czy ja bym mogła mieszkać w tak nawiedzanym
mieście, ale wiem, że jeszcze tam pojadę nieraz! Atmosfera była wspaniała, ludzie przemili, jedzenie pyszne, cudowna pogoda…Jednym zdaniem udany urlop.