ßßß Cookit - przepis na wprawka do wyprawy nad Loch Ness

wprawka do wyprawy nad Loch Ness

nazwa

Wykonanie

Trochę się ten post musiał naczekać na publikację, a w zasadzie na napisanie. Ale lepiej późno niż wcale. Z okazji Dnia Kobiet postanowiliśmy wreszcie, po roku pobytu w Szkocji, zobaczyć sławne Loch Ness.
Lubemu marzy się przejście całej trasy wzdłuż Loch Ness ale ponieważ jezioro nie przysunęło się do nas ani o milę, a my nadal skazani jesteśmy na podróżowanie komunikacją miejską, postanowiliśmy jedynie wybadać teren. Aby przejść całą Great Glen Way, która wiedzie wzdłuż Loch Ness (czyli ponad 100km), potrzeba przynajmniej 4 dni, samochodu i długiego dnia. My mieliśmy do dyspozycji 1 dzień, komunikację miejską i zachód słońca przed 18:00.
Dlatego też nasza „podróż” przewidywała przejście mikroskopijnego odcinka tej trasy. Sam dojazd do Inverness zajął nam blisko 4 godziny. W Inverness przesiedliśmy się do kolejnego autobusu, który dowiózł nas do ruin zamku Urquhart położonego nad Loch Ness, jakieś 2 kilometry od Drumnadrochit – malutkiej miejscowości, która jest jedną z baz wypadowych nad Loch Ness i w góry. Tym samym naszą pieszą wyprawę rozpoczęliśmy po godzinie 15:00, nie mieliśmy więc zbyt dużo czasu do zachodu słońca.
Przyznam Wam szczerze, że w tym dniu, jeśli chodzi o Loch Ness, największe wrażenie zrobił na mnie dojazd do Urquhart Castle. Trasa z Inverness wiedzie wzdłuż jeziora, bardzo wąską drogą, na tyle wąską, że niejednokrotnie wyglądając przez okno widziałam tylko skarpę wiodącą 2-3 metry w dół i wody jeziora. Kierowca jakby w ogóle się tym nie przejmując nieźle dodawał gazu przyprawiając mnie o szybsze bicie serca. Widok był piękny, chociaż jezioro bardziej przypominało szeroką rzekę. Ale na tym chyba właśnie polega jego urok.
Autobus dowiózł nas na parking przy leżącym nad samą wodą Urquhart Castle. W ruinach tego zamku zapisana jest historia ostatnich 500 lat, a badania donoszą, że historia tego miejsca sięga jeszcze dalej. Ruiny zamku dostępne są dla zwiedzających za odpowiednią opłatą, my jednak podziwiamy go tylko z góry – czeka nas pieszy powrót do Drumnadrochit, a po drodze chcieliśmy wdepnąć jeszcze do starego lasu Urquhart.
Trasa piesza wiedzie wzdłuż głównej drogi, dookoła zielenią się wzgórza, bielą nieliczne domy i oczywiście widać jezioro. Dochodzimy wspólnie do wniosku, że krajobraz przypomina nam wielokrotnie i namiętnie przez nas odwiedzane Jezioro Żywieckie i Międzybrodzkie.
Po drodze zostaję absolutnie zauroczona mikroświatem napotkanym na mijanym płocie:
Dochodzimy do malutkiego Lewiston i mijając nieliczne domy, stary cmentarz i małe pastwiska docieramy na szlak wiodący do Loch Ness przez stary las .
Niestety droga do jeziora kończy się dla nas w miejscu w którym zaczyna się rzeka. Kilka lat temu stał tam most, ale powódź w 2007 roku doszczętnie go zniszczyła i nie został odbudowany. Gdyby nie panująca temperatura rzekę można by przejść wpław, w tym momencie w którym tam byliśmy to jedynie większy strumień. Ale na myśl o zamoczeniu choćby pięty w lodowatej wodzie, robimy odwrót i wracamy do Drumnadrochit.
Drumnadrochit to tak jak już wspomniałam malutka miejscowość, kilka domów, małe pensjonaty, kilka restauracji i sklep spożywczy i poczta w jednym. 8 marca to jeszcze nie sezon, dlatego zastajemy czynne jedynie to ostatnie. Kupujemy szkockie krakersy (czyli polską macę), zasiadamy na ławce koło przystanku autobusowego i ponad godzinę czekamy na autobus, który zawiezie nas do Inverness. Robi się już porządnie zimno i ciemno i jedyne o czym marzymy to ciepły posiłek i łyczek czegoś mocniejszego na rozgrzanie. W Inverness pozostaje nam jakieś 20 minut do autobusu fundujemy sobie więc szkocko-turecki zestaw podróżny, czyli whisky i kebab. Kebab zjadamy na miejscu, a whisky pokątnie przelewamy do termosu z resztką herbaty i raczymy się takim wyjątkowo rozgrzewającym napitkiem przez resztę drogi do domu.
Źródło:https://kitchenpleasuresanddisasters.wordpress.com/2016/03/31/wprawka-do-wyprawy-nad-loch-ness