Wykonanie
Zaczęłam poszukiwania kucharza. Godzina 0 zbliża się coraz bardziej, a przecież fajne Slow Food Bistro nie może być bez swojego
serca! Dałam ogłoszenie na popularny portal zrzeszający ludzi poszukujących pracy w tym zawodzie. Po dłuższym czasie spływania CV zabrałam się za ich przeglądanie i zapraszanie ludzi na rozmowy kwalifikacyjne. Żeby Was nie okłamać - bo dokładnie sprawdziłam - do dnia dzisiejszego przyszło 152 zgłoszeń na stanowisko: kucharz. Po przejrzeniu 1/4 odrzuciłam wszystkich tych, którzy z kucharzem
mieli tyle wspólnego, że stali w kuchni kiedy gotowała ich mama w domu, za to ich praktyka i zainteresowania oscylowały w około fryzjerstwa i spraw związanych z mechaniką samochodową. Wiem, co powiecie. Być może to fryzjer czy mechanik ale wybitny talent kulinarny. Tak, zgadzam się z tym i gdyby tak właśnie było to pewnie CV zawierały by wzmiankę o tym, jakim to wielkim pasjonatem kulinarnym ów kandydat nie jest lub chociaż list motywacyjny przekonujący mnie do tego, że tak właśnie jest. Nie. Nie było listów motywacyjnych czy wzmianek w CV. Co więcej, większość przesłanych CV zapisanych było w pliku rtf. Czcionka się rozjechała, akapitów nie uświadczysz, odstępów też nie. Brak lat pracy, brak stanowiska przy podanych hasłowo nazwach. W niewielu znalazłam jakieś słowo wstępne czy w dodatkowych umiejętnościach cokolwiek wskazującego na to, że osoba pasjonuje się kulinariami. W dwóch były załączone zdjęcia potraw, na widok, których ślinka mi ciekła. I tak po przeczytaniu wszystkich 152 CV wybrałam 18 i przystąpiłam do umawiania na spotkanie:"Dzień dobry, tu Ania G, Bistro A BITE TO EAT, jakiś czas temu Pan/Pani wysyłał CV na stanowisko kucharz, czy nadal jest to aktualne?" - brzmiał mój wstępniak do rozmowy.U czterech niestety już nie było, więc plułam sobie w twarz.
Trzech nie odebrało i nie oddzwoniło - zostawiłam sobie ich na trzecią turę.
Trzech udało się umówić na pierwszą turę, z czego przyszedł jeden. Drugi zapomniał sobie o spotkaniu, chociaż dzwoniłam do niego zaledwie dzień wcześniej a trzeciemu zepsuł się samochód i nie dojechał. Zdarza się, zaprosiłam go ponownie na drugą turę, do której udało mi się umówić jeszcze pięciu innych. Ha i myślicie, że tak wszystko pięknie i po maśle? Nie :) Odbyłam również następujące ciekawe dialogi:Ja: Dzień dobry, tu Ania G, Bistro A BITE TO EAT, jakiś czas temu Pan/Pani wysyłał CV na stanowisko kucharz, czy nadal jest to aktualne?On: No nie wiem, już dawno wysłałem to CV. ( z pretensją w głosie)Ja: Tak, dlatego pytam czy jest to nadal aktualne.On: No i co My z tym zrobimy?Ja: ... ( tu mnie zatkało)On: Ja teraz pracuje.Ja: W takim razie dziękuję bardzo, do widzenia.On: Ale mógłbym się zastanowić.Ja: Nie, raczej dziękuję.Ja: Dzień dobry, tu Ania G, Bistro A BITE TO EAT, jakiś czas temu Pan/Pani wysyłał CV na stanowisko kucharz, czy nadal jest to aktualne?On: W
sumie mogło by być.Ja: W takim razie zapraszam na spotkanie kwalifikacyjne, które odbędzie się w poniedziałek.On: Wie Pani właściwie to ja już pracuje ale jeżeli mnie Państwo przekonają czymś, to może do Państwa przejdę.Ja: Może
będę mogła Pana czymś przekonać ale najpierw chciałabym wiedzieć czy warto - dlatego proponuję rozmowę kwalifikacyjną.On: To ja się zastanowię i oddzwonię.Ja: Dzień dobry, tu Ania G, Bistro A BITE TO EAT, jakiś czas temu Pan/Pani wysyłał CV na stanowisko kucharz, czy nadal jest to aktualne?Ona: Eeeee, kto?Ja: Bistro A BITE TO EAT z Krakowa, wysyłała Pani do nas CV na stanowisko kucharza.Ona: A co to takiego?Ja: Hm, wysyła Pani CV i nie wie gdzie?Ona: Pani, ja wysyłam dużo CV skąd ja mam pamiętać jaka to firma do mnie oddzwania.Ja: W takim razie dziękuję za rozmowę, do widzenia.Nie minęła minuta, oddzwania ta sama Pani.Ona: Dlaczego Pani jest taka niemiła, ja szukam pracy!! - krzyczy.Ja: Proszę na mnie nie krzyczeć.Ona: Pani ja teraz w Tesco jestem a Pani do mnie dzwoni, ja tu z siatami, niewygodnie!Ja: Nie jestem niestety zainteresowana kandydaturą osoby, która nie wie do jakiej firmy i po co wysyła CV.Ona: Pani jest niekulturalna!! W dupie to mam, Pani się kultury nauczy!Ja: Hm, chyba nie jest Pani osobą, która w temacie kultury powinna się wypowiadać, dziękuję za telefon, do widzenia.Ona: W dupie
Panią mam - trzask słuchawki.I po tej rozmowie z 43 letnią kobietą postanowiłam podzielić się z
Wami moją historią. Idę dzwonić dalej :)