Wykonanie
Dziś już dawno obiecany wpis o tym dlaczego nie przepadam za metodą mrożenia dań. Stosuję ją, ale tylko w przypadkach, kiedy nie mam innej możliwości. Mam w zamrażarce
owoce takie jak
jagody,
maliny i
wiśnie, bo brakowałoby mi ich gdybym miała czekać do sezonu, oraz warzywa takie jak
zielony groszek i
bób, bo trudno je tu w Niemczech kupić w świeżej postaci. Zamrażam również
chleb, bo jemy go w małych ilościach i nie podobałoby mi się gdyby spleśniał. Zamrażać można prawie wszystko i jest to bardzo praktyczne, w dodatku zachowane są prawie wszystkie witaminy. Dlaczego więc nie przemawia do mnie ta metoda? Może to co napiszę jest trochę abstrakcyjne i pomyślicie, że to jakieś czary, ale mrożonki wychładzają nasz organizm. Tak przynajmniej wynika z filozofii kuchni chińskiej. Oparta jest ona na tezie, iż nasze dania zapamiętują energię, która została im dodana lub odjęta i my spożywając to danie, spożywamy zapamiętaną energię wraz z daniem. Niby brzmi zaczarowanie, ale coś w tym jest, w końcu całe nasze otoczenie oparte jest na procesach fizycznych, a energia w naturze nie ginie tylko jest motorem dla interakcji
między poszczególnymi elementami.Według filozofii chińskiej powinniśmy dążyć od równowagi w naszym organizmie, również jeżeli chodzi o równowagę
między zimnym a ciepłym. Jeżeli jesteśmy osobą drobną, bladą, której często jest zimno, to powinniśmy raczej spożywać dania rozgrzewające, najlepiej takie, które były dość długo gotowane. Wiem, jest to zupełnie sprzeczne z tym, czego uczyliśmy się przez wiele lat, że witaminy
giną, że takie rozgotowane, to nic nie warte... Ale nie musimy każdej filozofii starać się przyswoić w 100 %. Wystarczy się nią zainspirować. Spowoduje to, że zmieni nam się perspektywa i może zamiast bezmyślnie sięgać po mrożonki, pomyślimy, czy mamy możliwość zorganizowania danego składnika w świeżej postaci.Podobnie jest z
napojami. Ileż to ja się nagłowiłam, co tu pić, jeżeli ograniczę spożycie czarnej
herbaty. Piłam jej takie ogromne ilości, że musiałam znaleźć alternatywę. I wiecie co znalazłam? Po prostu gorącą
wodę! Dodaje mi pozytywnej energii, bo jako wieczny zmarźlak muszę się rozgrzewać, nie zawiera żadnych szkodliwych substancji, nie kosztuje wiele, ma same zalety, spróbujcie! Jeżeli sama
woda wydaje Wam się nijaka, może ją „oswoić“ odrobiną
soku z cytryny lub kilkoma listkami
melisy albo
mięty.Nasze babcie już dawno to wszystko wiedziały, kiedyś zawsze piło się
gorące napoje, zarówno zimą, jak i latem. Do dziś jest tak w krajach arabskich.