ßßß
Skopje, stolica Macedonii przywitało nas deszczową pogodą. Zaczynam już nawet żartować, że wyjazd bez deszczu byłby nie zaliczony, bo zlało mnie w tym roku już w Dreźnie, a w Londynie to nawet autokar zaczął nam przeciekać.Raz w życiu przejeżdżałam przez Macedonię i teraz planując zwiedzanie tego kraju zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać. W poprzednich postach na blogu opisałam już dwa macedońskie miasta, Ochryd i Bitolę, ale Skopje zwiedzałam jako pierwsze.
Z twierdzy Skopsko Kale roztacza się piękny widok na Skopje i przeciwległe pasmo górskie. Miasto jest bardzo ciekawe ponieważ pełne kontrastów. Znajdziemy tu turecką dzielnicę z wąskimi uliczkami pełnymi sklepów ze złotem, z sukniami ślubnymi i lokalami gastronomicznymi.



Do tych ostatnich warto się wybrać, aby spróbować tradycyjnego jedzenia takiego jak kebabczinia (małe kawałki grilowanego mięsa mielonego, podawane z pieczywem), tawcze grawcze (fasola z sosem pomidorowym i ziołami, podobne do fasolki po bretońsku) oraz sałatka shopsko (zielony ogórek, pomidor, cebula i biały ser). Warto również spróbować prażonych w brązowych łupinkach orzeszków arachidowych o zabawnej nazwie kikiriki.
Po opuszczeniu tureckiej dzielnicy z niską zabudową naszym oczom ukarze się kilka monumentalnych pomników. Przedstawiają one m.in. Filipa II, jego żonę Olimpię oraz Aleksandra Macedońskiego. Z uwagi na spory z Grecją oficjalnie nazywane są one pomnikami wojowników. Najzabawniejsze jest jednak to, że nie pochodzą one z czasów antycznych. Zostały stworzone w ramach projektu Skopje 2014, który ma na celu podniesienie morale Macedończyków oraz przyciągnięcie turystów. W ramach tego projektu w mieście powstało również wiele mniejszych pomników, które znajdziemy prawie na każdym rondzie oraz wiele nowych budynków, hoteli i banków, stylizowanych na antyczne.


W nowej części miasta znajdziemy centra handlowe, muzeum Matki Teresy z Kalkuty oraz miejsce gdzie stał jej rodzinny dom. Zobaczymy również czerwone piętrowe autobusy, identyczne jak w Londynie. Natomiast miłośniczki kosmetyków ucieszą się z obecności w Macedonii drogerii dm, a w niej z kosmetyków Balea. Licząc na oko ceny mydeł i żeli pod prysznic Balea były podobne do cen w niemieckim dm'ie, średni około 100 denarów macedońskich za butelkę, a ok.60 denarów to 1 euro.Ogólnie ceny w Macedonii są bardzo przyjazne, ponieważ nie jest ona w Unii Europejskiej i nie przyjeżdża tam jeszcze zbyt wielu turystów. Jedynym minusem są tylko drogie połączenia i SMS'y do Polski, ale dzięki Wi-Fi w wielu lokalach i hotelach można sobie z tym poradzić.