ßßß Cookit - przepis na Sen dziewczyny cz.4

Sen dziewczyny cz.4

nazwa

Składniki

Wykonanie

– Mojej krnąbrnej córce nie można odmówić inteligencji.
A potem rodzice wyszli i zostałam sama w towarzystwie gościa. Przyjrzałam mu się lepiej wcale nie był taki młody, jak początkowo sadziła- dałabym mu jakąś czterdziechę. Patrzył na mnie w milczeniu ciągnącym się w nieskończoność. Nie wytrzymałam.
– Strasznie się wczoraj skompromitowałam – wypaliłam- myślałam, że nie odwiedzi pan osoby, z której śmiało się pół miasta.
– Zaledwie pół?- odparł z łobuzerskim uśmiechem- Cóż to jeszcze za mało, żeby zniechęcić takiego nicponia, jak ja.
– A więc jest pan nicponiem?- odrzekłam- tak, spodziewałam się tego- sądząc po czarującym uśmiechu i całej galanterii- całkiem popularnym wśród płci pięknej nicponiem. Stąd też zupełnie nie pojmuję, co sprowadza pana w nasze progi.
– Pani- odparł krótka- jesteś pani, jak świeży powiew wiosny, żywiołowa, piękna budząca się do życia kobiecość . Stanowisz pani nie lada pokusę.
Poczułam się obrażona powierzchownością opinii- przed chwilą zabłysłam inteligencją, a mężczyzna przemilczał to, jakby było bez znaczenia.
– Uroda przemija, żywiołowość zresztą również, proszę sobie wyobrazić jak będę wyglądać za lat trzydzieści- stara matrona, przy kości, bo nie ukrywam, że mam tendencje do tycia i stale stosuję jakąś dietę… w dodatku zawsze mogę jeszcze wyłysieć, jak papa- palnęłam.
– Nie zniechęcają mnie pani słowa- choć muszę przyznać, ze wolałabym, żeby tak było- chętnie uwolniłby się od pani.
– To niech pan wyjdzie, za progiem otrzepie surdut i pomyśli, że tak pozbywa się mnie. Surdut?- przez głowę przebiegała mi dziwna myśl: Skąd ja w ogóle znam takie słowa?
– Gdybyż to było takie proste- nawet pani impertynencja mnie nie odstrasza- dlatego całkowicie pogrążony w uczuciu do pani ośmielam się prosić o zaszczyt zostania pani mężem?
-Pan oszalał!- z wrażenia podskoczyłam do góry- mam dopiero szesnaście lat, nie myślałam jeszcze o małżeństwie
– Naprawdę?
– No dobrze, myślałam, ale nie w takich kategoriach…nie nadaję się na żonę, mam mnóstwo nieodpowiedzialnych pomysłów…dużo jeszcze muszę się nauczyć.
– Może pani uczyć się przy mnie, ja panią nauczę
– Czyżby geometrii, algebry, historii, chemii i języka do matury?
– Nie potrzebuje pani posiadać tej wiedzy- odparł.
– Potrzebuję, muszę się uczyć, chcę zdobyć dobrą praca?
– Na co żonie lorda praca?
– Lorda?- słowo to odbiło się echem w mojej głowie-odmawiałam swej ręki lordowi. Licho w środku kusiło mnie, żeby się jednak zgodzić. Czułam, dziwne mrowienie w karku i drżenie dłoni. Patrzyłam w milczeniu w okno i usiłowałam przeanalizować sytuację.
Źródło:http://galantyna.pl/2013/01/sen-dziewczyny-cz-4