Wykonanie
Dzisiaj
nalewka cytrynowa. Prosta w zrobieniu i szybka, w porównaniu z innymi
nalewkami. Czyli w zasadzie same zalety. I ma cudowny żółtawy kolor, naprawdę nieźle się prezentuje. A robić ją można przez cały rok, bo przecież
cytryny są zawsze w sprzedaży. Czyli właściwie nie ma wad. W ogóle
cytryna to wdzięczny temat do
nalewek. Często można ją spotkać jako drugoplanowego bohatera. Tym razem zagrała, całkiem udanie, pierwsze skrzypce.Przepis, jeśli się nie
mylę, podpatrzyłem na fajnym nalewkarskim blogu Pracownia
Nalewek .0,75 kg
cytryn0,75 litra
wódki 40%0,75 l
spirytusu0,75 kg
cukru0,5 litra
wodyCytryny szorujemy i parzymy wrzątkiem. Z połowy z nich ścieramy skórkę. Robimy to ostrożnie żeby nie naruszyć białej warstwy pod skórą, tzw. albedo. Albedo jest gorzkie i zepsuje smak
nalewki. Obrane skórki wrzucamy do słoika i zalewamy
wódką i
spirytusem. Może być sam rozcieńczony
spirytus, chodzi o to, żeby
mieć 1,5 litra
alkoholu 65-70%. Odstawiamy na dobę w ciemne miejsce.Wszystkie
cytryny kroimy w plasterki. Z
cukru i
wody robimy
syrop cukrowy, czyli podgrzewamy
wodę i rozpuszczamy w niej
cukier. Jeżeli będzie się robiła piana to zgarniamy ją łyżką i wyrzucamy. Doprowadzamy do wrzenia i gorącym
syropem zalewamy w słoju plasterki
cytryny. Zakręcamy i również odstawiamy na dobę w ciemne miejsce.Po upływie 24 godzin zawartość słoja ze skórkami przelewamy do słoja z
syropem cukrowym. Zostawiamy na 2-3 godziny (nie dłużej). Po tym czasie nastaw przelewamy przez sito. Chodzi o to żeby z grubsza pozbyć się większych elementów. Jak już mamy wstępne przefiltrowanie za sobą to robimy filtrowanie dokładne. W tej
nalewce jest sporo
cukru, a takie nie filtrują się łatwo. Mi to zajęło około doby. Ale warto było, płyn wyszedł żółty i idealnie klarowny.Ja do filtrowania używam filtrów do
kawy. Mocuję taki filtr na słoiku przy pomocy gumki. Dla lepszego efektu filtr wykładam jednym listkiem papierowego ręcznika. Optymalnie by było żeby ręcznik był bez nadruków. Istnieje ryzyko, że przy
kontakcie z
alkoholem taka farba może nie zostać obojętna.Po przefiltrowaniu
nalewkę butelkujemy i zostawiamy na 1 miesiąc.DEGUSTACJA:Po miesiącu okazało się, że chyba niezbyt starannie przefiltrowałem
nalewkę. Jakieś farfocle w niej pływały. Niby w niczym nie przeszkadza, ale jednak... Postanowiłem więc przefiltrować raz jeszcze. Ale zanim to zrobiłem to odlałem sobie kieliszek do degustacji. Spróbowałem i zafrapowałem się nieco. Bo zasadniczo dobra wyszła, nawet bardzo dobra. Było w niej czuć wszystko to, co zawiera: była moc (to dość mocna, jak na moje standardy,
nalewka), były
cytryny i był
cukier. I właśnie ten
cukier tak mi klina zabił. Bo niby naprawdę dobra
nalewka, ale dużo pić się jej nie da. Bo
cukru za dużo. Szczerze mówiąc myślę, że więcej niż jeden kieliszek się nie da. Taka idealna słodko-kwaśna
nalewka na zakończenie obiadu, tak żeby trawienie poprawić. I do tego właśnie zaplanowałem ją stosować. Tak kieliszek po obiedzie, dla zdrowotności.Ale po drugim filtrowaniu stała się ciekawa rzecz:
nalewka straciła trochę swojego żółtego koloru i zupełnie zmienił się jej smak. Miałem wrażenie, że nieco spadła moc i zdecydowanie zatraciła swój przesadnie słodki charakter. Nagle
cukru zrobiło się dokładnie tyle ile trzeba i bez problemu można ją pić na jakichś nasiadówkach. Więc jeśli uznacie, że jest za słodka to zdecydowanie warto poświęcić czas i przefiltrować ją raz jeszcze.Smacznego!