ßßß Cookit - przepis na Buntownicy razy dwa

Buntownicy razy dwa

Składniki

Wykonanie

Dziś moje nicponie kończą 21 miesięcy i mogę bez bicia przyznać, że są to buntownicze nicponie.
Dopiero co nosiłam je pod sercem, kopały mnie, łaskotały. Potem dotykałam tych małych raczek i nóżek, martwiłam się gdy Kubuś nie przybierał na wadze mimo intensywnego karmienia. Cieszyłam się, że nie chorują, ładnie się rozwijają. Potem raczkują, siadają i chodzą….
I się zaczęła jazda bez trzymanki, która obecnie, po skokach rozwojowych zamieniła się w bunt dwulatka, tfu … dwulatków (no prawie jeszcze 3 miesiące) i z dnia na dzień przybiera rożne barwy, stopnie natężenia i nadawcę …
W środę mąż zabierał chłopców ze żłobka z niby jelitówką (tzn. Kuba już miał biegunkę a Paweł marudził). to był początek bardzo nie miłego dla rodziców okresu „mam chore dziecko dzieci”. Raz jedne, rad drugi, raz góra, raz dołem i do tego dołączył na następny dzień tatuś a potem w nocy i mi się pochorowało. Skończyliśmy w piątek w czwórkę w łóżku jednym, coby za dużo nie trzeba latać i przespaliśmy pół dnia zbierając siły.
Pomogło bo w sobotę dzieci miały się już całkiem dobrze do tego stopnia, że Pawłowi włączył się tryb „NIE” na wszystko. Oj dał nam popalić ostro: jedzenie nie, przytulić nie, przewinąć nie, a broń Boże żeby Kuba zabrał mu zabawkę lub stanął koło niego … (sąsiedzi pewnie nie raz chwili dzwonić po pomoc społeczną myśląc, że katujemy dziecko – on płakał, wył, histeryzował). Rzucanie się po podłodze, wyginanie do tyłu to już u niego standard. Zadziwił nas natomiast Kubuś, który wykazywał się troską o brata i w gorszych chwilach próbował go pocieszyć, przynosząc mu smoczka, pieluszkę bądź ulubioną podusie i głaskając po głowie. I dzieląc się nawet biszkopcikiem
Ale żeby nie było za słodko i ckliwie to dziś przyszła kolej na Kubusia buntowniczka :p Do drzemki było ok, ale jak wstał to już muchy w nosie dały o sobie znać, gdy gotując obiad zakazałam mu wrzucić traktor (zabawkę oczywiście) przez bramkę do kuchni (ma zwyczaj wrzucania różnych zabawek (nawet tych mega ciężkich, robiących niemiłosierny hałas i domagać się podawania ich ;P Więc jak mamusia nie pozwoliła i rypnął traktorem o podłogę w przedpokoju … Stanowczo zwróciłam mu uwagę, żeby go podniósł i zaniósł do pokoju na co on stanął tyłem to mnie, ręce założył na piersi, głowę zadarł do góry i kreci mi głową i mówi „nie”. Powtarzam polecenie – ta sama reakcja. Wyszłam z kuchni zaprowadziłam już płaczącego Kubę do pokoju (bo jak ja śmiałam w ten sposób zareagować !!!) i posadziłam go na jego łóżku z poleceniem uspokojenia się i przeprosin. Przymknęłam drzwi do pokoju zostawiając wyjącego Kubę. Nie zdążyłam wejść do kuchni i już Paweł leciał otworzyć Kubie drzwi i mu „pomóc”. Po minucie obaj bawili się w ciszy w swoim pokoju … przez prawie dwie godziny !!!
Jestem do teraz w szoku jak potrafią o siebie zadbać gdy się nie gryzą i leją czym popadnie. Ale czy moja cierpliwość wytrzyma jeszcze 5 miesięcy (tak podają artykuły) podwójnych niezsynchronizowanych napadów buntu u tych dwóch wulkanów emocji … ?
Źródło:http://www.gohaczarocha.pl/2013/11/10/buntownicy-razy-dwa