Wykonanie
Co roku, kiedy wybieram się nad NASZE morze pogoda mnie zaskakuje…Albo jest fatalna, a miała być dobra, albo na odwrót.Tym razem pogoda dopisała, choć podróż z Warszawy do Krynicy tego nie zapowiadała.Lało prawie całą
drogę i to potwornie.Na szczęście w niedzielę zniknęły wielkie szare chmury i mogliśmy w końcu cieszyć się niebieskim niebem, dość ciepłą
wodą i przyjemnie parzącym stopy piaskiem. I to całe 6 dni!
A czy wszyscy nad morzem jedzą rybkę?Otóż nie! W Krynicy (i zapewne nie tylko tam) spotykają się wszelkie kuchnie świata:)No może przesadziłam...Od pizzy, poprzez kebab, 1-metrowe zapiekanki, frytki,a skończywszy na straszącej ceną świeżą
rybką z Bałtyku.Cena ceną, ale gdyby zapytać, czy
ryba jest mrożona - w większości przypadków usłyszymy: TAK.Natomiast szyld z napisem - "Nowość - świeże
ryby prosto z Bałtyku!"wzbudza zainteresowanie…:)Ale nie było tak źle- znaleźliśmy kilka miejsc,gdzie można było zjeść coś świeżego i całkiem pysznego:)
Plażowanie nad Bałtykiem to dość przyjemne zajęcie.Chociaż, kiedy towarzyszem urlopu jest jedynie 5-latek, trzeba
mieć oczy dookoła głowy i można zapomnieć o leniuchowaniu i nadrabianiu zaległości książkowych na kocyku.Dzieci za to mają tam prawdziwy raj i (moje) rzadko nudzą się na plaży.Zamek z piasku, przeskakiwanie przez fale,
bańki mydlane, lepienie wielkiego krokodyla z piasku, strzelanie
wodą z pistoletu, latawiec, kopanie wielkiej studni… I wiele innych:)
Co roku, kiedy wyjeżdżam na urlop snuję wielkie
plany.Że przeczytam przynajmniej 3 książki, zajmę się blogiem,
będę codziennie ćwiczyć (jasne…:)) i wyruszać na wielokilometrowe spacery. A
potem przez parę godzin ćwiczę… jak złożyć plażowy namiot, zamiast spaceru gram w cymbergaja i przyglądam się jak M. pokonuje przeszkody w parku
linowym…Ale i tak było całkiem fajnie:)
Dawno nie opublikowałam żadnego przepisu, ale czeka już kilka w kolejce:)Pozdrawiam,
Asia