Wykonanie
No i miała być mała porcja na drugie śniadanie. No i była, ale przecież nikt nie mówił, że dokładki są zakazane, prawda? Muszę tylko dodać, że to wcale nie moja
wina, to wszystko przez film "
Love Story". Ja nie wiem, kto wpadł na kretyński pomysł, aby ten film puszczać w środku dnia? Przecież nie da się go obejrzeć bez porcji dobrych
lodów, no nie da się.Człowiek musi sobie czymś osłodzić to nieszczęśliwe zakończenie. Za każdym razem
beczę jak bóbr, a nawet cztery
bobry. Jeden z piękniejszych filmów o miłości i jedna z lepszych książek o miłość. Niech żaden reżyser nie wpadnie na pomysł, aby nakręcić nową wersje "
Love Story", ta jest idealna pod każdym względem!
Już kiedyś podawałam przepis na
truskawki z
pieprzem w tym
poście kliknij mnieskladniki:
truskawkikawałek
czekoladyjogurt naturalny lub
śmietana, a najlepiej gałka
lodów waniliowychmiódocet balsamicznypieprzNa rozgrzaną patelnie wlewamy 2 łyżki
octu balsamicznego i dwie łyżki
miodu. Mieszamy, aż utworzy się piękny karmel. Żeby nam się nie przypaliło, co chwile dodajemy odrobinę
wody, nie więcej niż 4 łyżki. Dodajemy jakieś pół kilo
truskawek pokrojonych w plastry lub tylko na połówki. Mieszamy parę sekund i gotowe, odstawiamy i dodajemy szczyptę świeżo zmielonego
pieprzu.Dzisiaj zrobiłam z
lodami waniliowymi i pominęłam
czekoladę, a dodatkowo dodałam odrobinę
pieprzu na
lody.
Kochani! Tego nie da się opisać słowami! Gorące
truskawki jak lawa zastygają na lodach! To nie jest jakiś tam orgazm kulinarny, to jest ORGIA smaków. Jeżeli jeszcze tego nie spróbowaliście, to koniecznie musicie i pamiętajcie -
truskawki prosto z patelni, a
lody prosto z zamrażalnika. Wielu kucharzy wykorzystuje tą technikę - łączenia gorącego z zimnym dla wyeksponowania aromatów i dla pobudzenia kubków
smakowych.
Już kiedyś chciałam wam wspomnieć, ale jakoś nie miałam okazji. Jak tylko się zbliża lato to bardzo lubię kroić
cytryny i
limonki w
łódki, wkładać w woreczki i zamrażać. Używam ich później jako kostek
lodu. Nic tak nie gasi pragnienia jak
woda z cytrusowymi łódeczkami i świeżą
miętą. Wprawdzie Sznupek jak zobaczył dzbanek na
stole, to zapytał się mnie - czy będziemy hodować
rybki, szybko jednak przekonał się do walorów
wody cytrynowej. Taki mrożone
cytryny dłużej utrzymują świeżość i można też je wykorzystać do
drinków, coli,
soków czy też słodkiego martini.
Zamroziłam też
cytryny w całości, bo wyczytałam gdzieś o ich zbawiennym działaniu na zdrowie, a także niesamowitych walorach
smakowych. I wyobraźcie sobie, że jestem już uzależniona od mrożonych
cytryn.
Cytrynę trze się na tarce w wiórki i dodaje się tam gdzie zazwyczaj dodajemy
sok z cytryny czy
skórkę z cytryny, ale efekt jest o niebo, a nawet dwa nieba lepszy. Ostatnio dodałam do sałatki z
tuńczyka, do zupy jarzynowej i jako posypkę do
greckiego jogurtu z
miodem na śniadanie. POLECAM!