Wykonanie
W planie miałam napisać coś o przystojnych Szkotach, ale od rana mnie taki jeden bałwan angielski zdenerwował, ze aż muszę mu dupę obrobić na swoim własnym blogu. A co! Niech ludzie wiedzą co z niego za bałwan, niech świat się o tym dowie!
Od ponad roku zamawiam zakupy w Tesco przez internet. Po co mam z tymi siatami chodzić, jak może mi kierowca wnieść do kuchni. Dzisiaj zakupy wyjątkowo duże były, bo przedświąteczne, czyli
maka taka,
mąka siaka,
oliwa,
olej, wór
ziemniaków,
ryże,
makarony i stos puszek z
pomidorami,
kukurydzami,
ogórki kiszone,
kapusta,
śledzie i jeszcze milion innych rzeczy. Zakupy miały być
między 8.00 a 10.00 rano. W sam raz na śniadanko, bo lodówka pusta. O 9.00 dzwoni telefon.- Halo, Pani Sznupcia?- Pani Sznupcia, a kto pyta?- Tesco z tej strony, jak się pani
miewa w ten mroźny poranek?- To zależy co ma mi pan do powiedzenia?- No mamy mały problem, pani ulica jest oblodzona i kierowca się ślizga.- Taaa? A co ja niby na to poradzę, mam zejść i go łapać?- Hahhaha, ale z pani żartownisia. Może byłaby pani tak uprzejma i zeszła po zakupy?- Że co? To on podjechał samochodem, ale wysiąść się boi?- No tak jakby.- Ja tez nie zejdę bo mam grypę.- To proszę chwile poczekać na linii.Wyglądam przez okno i widzę skubańca kierowce jak zaparkował na samym zakręcie i coś tam macha do telefonu. Pewnie rozmawia z tym co mi kazał czekać na linii.- Halo?- Tak?- Bardzo mi przykro, ale kierowca będzie musiał zostawić pani zakupy na koniec kolejki i podjechać do bazy po kogoś do pomocy- Czyli o której
mogę się spodziewać dostawy?-
Między 14.00 a 15.00Jednym słowem sezon zimowy
mogę uważać za rozpoczęty. Kiedyś myślałam, ze to tylko w Polsce takie cyrki ze służbami drogowymi, że to tylko w Polsce zima zaskakuje drogowców. A gdzie tam! U nas to samo. DO tego, tradycyjnie przed przymrozkiem pada deszcz i automatycznie wszędzie robi się szklanka. Główne
drogi, gdzie jeżdżą autobusy to jeszcze łaskawie posypią, ale boczne? W życiu! Co roku mamy to samo, nasza ulica jest "pod górkę" albo "z górki" jak kto woli i dojście do domu to istna wspinaczka alpejska, a wyjście to zjazd bobslejowy na czas.
Teraz tylko czekać aż temperatura spadnie do -10C i posypie śniegiem. Wtedy się zaczyna zabawa. Autobusy nie jeżdżą, szkoły zamknięte,
chleba brakuje, ludzie nie chodzą do pracy, bo im samochód przysypało. I tak od pięciu lat, co roku zima atakuje na parę dni i paraliżuje Wielką Brytanie. Najśmieszniejsze, że taka sytuacja powtarza się dokładnie co roku, a czasem dwa
razy do roku i za każdym razem słyszę, ze ostatni raz takie mrozy były 100 lat temu, a 5 cm śniegu to napadało za panowania Królowej Wiktorii. Strasznie wybiórczą pamięć mają ci Brytyjczycy, a podobno o pogodzie rozmawiają bez końca.W oczekiwaniu na kierowce zrobiłam parę zdjęć mojej ulicy. Punktualnie o 15 . 00 zajechała bryczka. Zajechała i stoi, kierowca nie wysiada, dzwoni telefon.
- Halo, tu kierowca, już czekam.- A na co pan czeka?- No aż ktoś zejdzie po zakupy- Aaa na zakupy to ja czekam, ale w domu i nie zamierzam nigdzie schodzić. Pana kolega powiedział, że przyjedzie pan z pomocnikiem i wniesie zakupy.- Nieee, mi powiedziano, ze jak przyjadę o 15 . 00 to ktoś będzie i zejdzie po zakupy, bo pani nie może chodzić.- Aaaaaa co za bałwan! Co za idiota!!!I niech zgadnę, pewnie pracował tylko do 15 . 00.- No nie wiem, ale i tak teraz ciężko dojść z kim pani rozmawiała, bo to z centrali ktoś dzwonił.- A centrala pewnie w Indiach. Wie pan co! Rezygnuje z waszych usług, niech pan sobie zabiera te zakupy!- I dla jasności. Chodzić
mogę, ale wychodzić nie
mogę, bo mam grypę.- Dowidzenia!!!!
No myślałam, że z nerwów to przez okno wypadnę i asfalt porysuje! Kalekę ze mnie zrobili w Tesco. Typowa spychologia, jak Brytyjczyk nie wie jak rozwiązać problem to odsunie problem w czasie lub zwali na kogoś innego. Typowe! Powyzywałabym sobie więcej,ale po pierwsze sił nie miałam, bo głodna byłam i po drugie znów zadzwonił telefon.- Pani Sznupciu , to ja jakoś wniosę te zakupy.- Dziękuje ślicznie.Udało się tym razem, kierowca jakoś dostarczył zakupy w całości, nogi też nie złamał,
jajek nie pobił, tych kurzych oczywiście:) Na odchodne do mnie
mówi - a tym z centrali to niech się pani nie przejmuje, to pewnie Anglik był, oni się nie sprawdzają w sytuacjach kryzysowych, lubią spychać problemy na innych.Przejmować się nie
będę , ale na wspomnienie jego głosu jeszcze mnie "telepocze" na boki. Co za bałwan!