Wykonanie
Dzisiaj się dowiedziałam, że 11 stycznia jest Dzień Wegetarianina - czyli świętujemy!Obiad w małej, wrocławskiej wege-knajpce o której napiszę pewnie innym razem. A w domu na deser wegański
bananowy chlebek (zwany też
ciastem). To jedno z moich najpyszniejszych odkryć ostatnich miesięcy. Pierwszy wegańskie ciasto. I najprostszy wypiek pod słońcem. Niezbyt często jadam słodkości, w ogóle nie używam
białego cukru - raczej brązowy,
miód,
suszone owoce. Więc zwykle moje słodkości są mało słodkie.W
sieci znajdziecie setki przepisów na to cudo. Mój też jest ciągle modyfikowany, bo jak już
pisałam - mam problem z trzymaniem proporcji. Ale teraz zanotuję po prostu proporcje dzisiejsze.chlebek
bananowy4
banany, najlepiej jak najbardziej dojrzałe/przejrzałe1 szklanka
mąki pszennej pełnoziarnistej1/2 szklanki
mąki żytniej pełnoziarnistej1/2 szklanki
zarodków pszennych1/3 szklanki
oleju1/4 szklanki
wodyok. 10
suszonych daktyli + trochę wrzątku2 garście
słonecznika1 i 1/2 łyżeczki
sody oczyszczonejZaczynamy od
daktyli - myjemy, pestkujemy, układamy w małym naczyniu i zalewamy gorącą
wodą, tyle aby prawie zakryć te
daktyle.. Szykujemy pozostałe składniki oraz dużą miskę, prażymy lekko na suchej patelni
słonecznik.Jak już nam się te
daktyle dobrze rozmiękną to blenderujemy razem z
wodą na gęstą papkę. Wrzucamy do miski, dodajemy
banany i razem miksujemy. Do tej papki dodajemy
słonecznik i też trochę blenderujemy.
Potem dodajemy resztę:
sodę,
mąkę, zarodki,
wodę,
olej i mieszamy łyżką. Wykładamy na blachę i wkładamy do nagrzanego do 180 st. piekarnika, tak na około 40 minut - ale warto sprawdzać patyczkiem, czy upieczony w środku.Chlebek zwany
ciastem nie jest bardzo słodki (jeśli chcemy by był słodszy - trzeba dodać maksymalnie przejrzałe
banany, ewentualnie dosłodzić cukrem/miodem).
Spożywać z
kawą zbożową, dla osłody można posmarować powidłami z
figi (albo innymi).
Uwaga - dzieje się coś
dziwnego, bo ciasto po upieczeniu bardzo szybko znika.