ßßß
Przepis pochodzi od Nigelli Lawson1 i 3/4 szklanki mąki2 łyżeczki proszku do pieczenia1/2 łyżeczki sody2 łyżki ciemnego, gorzkiego kakaoniecałe pół szklanki cukru (Nigella proponuje tu aż 3/4 szklanki, jednak uważam, że jest to stanowczo za dużo)3/4 szklanki deserowych groszków czekoladowych (chocolate chips)1 szklanka mleka1/3 szklanki + 2 łyżki oleju1 jajko1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (tu także Nigella proponuje użyć całej łyżki, ale moim zdaniem wystarczy tyle)Potrzebne będą: forma na 12 muffinek, 12 papilotek, 2 duże miski, trzepaczka lub mikser.Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.Do jednej miski dodać wszystkie suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sodę, kakao, cukier, groszki czekoladowe. Wszystko wymieszać. Do drugiej miski dodać wszystkie "mokre" składniki: mleko, olej, jajko i ekstrakt waniliowy. Składniki najpierw wymieszać osobno, następnie połączyć.Nakładać do papilotek umieszczonych w formie do muffinek, do ok. 3/4 wysokości.Piec przez ok 15-20 min.Podawać posypane cukrem pudrem.
Teraz chciałabym jeszcze wyjaśnić moją dwu-miesięczną przerwę w blogowaniu, zresztą w gotowaniu też. Było to spowodowane natłokiem różnych zawirowań życiowych. Przeprowadziłam się na wieś, walczyłam z uczelnianymi guru i unią europejską, którzy postanowili odebrać mi mój wymarzony wyjazd na erasmusa do Turcji, walczyłam też z piekarnikiem moich rodziców, który piecze zupełnie inaczej niż mój. Próbuję teraz na nowo po 7 latach poskładać moje nowe życie, życie na wsi z rodzicami, co wierzcie mi nie jest takie proste. No właśnie, nie miałam nawet za wiele czasu na gotowanie. Musiałam zmierzyć się z przemodelowaniem naszej mini-kuchni tak, żeby zmieściły się tam moje patelnie, garnki, blachy do pieczenia i naczynia. Niestety, gdzieś zawieruszyło się jedno z pudeł i nadal nie mogę go odnaleźć, a były tam moje ulubione miseczki i inne pierdoły potrzebne do zdjęć. Mam nadzieje, że wkrótce się gdzieś pojawią. Tyle u mnie. Mam nadzieje, że babeczki czekoladowe będą warte czekania na jakikolwiek wpis. Pozdrawiam schowana pod kołdrą, Weronika :)