Wykonanie
Wszystkiego najlepszego, dzieci drogie!Przedwczoraj dojrzałam bystrym
okiem truskawki, po złotych osiem za kilo. Raz się żyje, trzeba sobie podogadzać. W domu okazało się, że te
truskawy to jeszcze nie to - niby jakośtam smakuje, niby nawet trochę słodkie, ale...jeszcze nie. Poleciały więc do lodówki, z perspektywą wylądowania w jakimś koktajlu
jogurtowym, ale po drodze natchnęło mnie na muffinki (bo byłam w 100% przekonana, że rano nie
będę miała czasu na inne śniadanie ;)). Całe szczęście niezbyt dobre
truskawki po upieczeniu robią się pyszne.Uwaga wstępna - ja tych
truskawek to dałam dość dużo, i przez to muffinki były dość luźne. Część, ta do której trafiło więcej
truskawek niż ciasta, zapadła się w środku (co widać na tej muffince z tyłu ;)). Jeżeli wolicie więcej ciasta, a mniej
owoców, w efekcie - bardziej zwarte muffinki - zmniejszcie ilość
truskawek o połowę.Składniki:2 szklanki pokrojonych w połówki
truskawek1 szklanka
maślanki0,5 szklanki
oleju2
jajkaŁyżeczka ekstraktu
waniliowego2 szklanki
mąki0,5 szklanki
cukru1,5 łyżeczki
proszku do pieczeniaKoszt: 6-7złCzas wykonania: 30 minutWykonanie:
Maślankę,
olej,
jajka i ekstrakt
waniliowy mieszamy w miseczce. W większej misce łączymy
mąkę,
cukier,
proszek do pieczenia. Dodajemy mokre do suchych, mieszamy widelcem aż do połączenia składników. Dodajemy
truskawki, mieszamy delikatnie. Nakładamy do wyłożonej papilotkami blachy (chociaż u mnie dużo lepiej się sprawdziły pojedyncze, silikonowe foremki) i pieczemy w 190 stopniach ok. 25 minut, aż się zezłocą u góry. Jemy już przestudzone, chociaż trochę, bo pieczone
truskawki to są gorące jak jasny gwint! (mój
język...)