Wykonanie
Z rana przyatakowałam Was południową przekąską zwaną lunch'em lub obiadem:)
Brukselki w lodówce brak a
mięso w stanie kompletnego zamrożenia nie przemawia dzisiaj do mnie. A jak zdarza się dzień pt. nie chce mi się robić obiadu, nie chce mi się nawet o tym myślec - idzie się do pierogarni!:)Zmieniając temat na świąteczny.
... słodka jest, nie?:)I nie mam na myśli smaku, ale tylko i wyłącznie opakowanie. Sweet Winter, gwiazdeczki, choineczki.. nie wiem jak to jest z
Wami, ale na mnie to działa. Limitowane edycje świąteczne.
... a czym ona się różni od znanej nam Milki Łaciatej? Albo tradycyjnej Milki
mlecznej i białego odpowiednika pseudoczekolady (choć przeze mnie uwielbianej)?Ano - choineczkami. Swoją 'limitowaną świątecznością'.Czytałam przedwczoraj artykuł - wywiad - z pewną dziewczyną pracującą osiem lat w galeriach handlowych. Gdybym tylko pamiętała źródło, podałabym Wam, ale niestety zapomniałam. Bardzo możliwe, że było to w internetowym wydaniu Wyborczej. Nevermind! Dziewczyna opowiadała o tym, jak ze złogów magazynów metkuje się ubrania stawiając na wystawie z etykietą 'kolekcja świąteczna '. Jak przy
kasie namawia się do kupna skarpet, rajstop, parasola, zapachu do szafy... (a może frytki do tego?:p). I jak to kobiety są na to podatne, mężczyźni nie itd. Znamy to chyba wszyscy, prawda? To nie odkrycie:)a dlaczego o tym pisze?Absolutnie nie działają na mnie promocje w sklepach odzieżowych, poniekąd z faktu, że nie jestem zakupoholiczką ubrań. Niemniej kilkakrotnie bywając ostatnio w hipermarketach po przejściu przez bramkę 'rzucają się' na mnie półki z produktami z tych tzw. limitowanych edycji świątecznych, które ustawiane są od razu przy wejściu, tam, gdzie nie spodziewam się ich spotkać. Od kaw i
herbat (których 'limitowatość' wyznacza się zmianą opakowania na bardziej migoczące) poprzez
czekolady (którym wystarczy strzelić choineczkę albo Mikołaja na etykiecie i już jest coś nowego!), a kończąc na produktach typu
kubki, serwetki, naczynia... I wchodzę do takiego sklepu i na starcie odczuwam lekką panikę: 'o
kurczę, muszę kupić tyle nowych rzeczy!', ale zaraz
potem włącza mi się mój rozum: 'Agata, take it easy, im właśnie o to chodzi, zobacz, czy naprawdę potrzebujesz paczkę Michałków albo siedmiopak
czekolady o smakach, które nawet cię nie interesują'.I tak zwycięsko kroczę sobie po sklepie i dochodzę do kasy z tym, po co przyszłam.
Ale są wyjątki, bo wyjątki to ważny element życia:)Wyjątkiem jest choineczkowa Milka, wyjątkiem jest nowe świąteczne opakowanie
czekolady Wedel, którą i tak kupuję, nawet jeśli nie ma wystarczającej ilości gwiazdeczek na etykiecie, wyjątkiem są świąteczne promocje na świeczki Bolsius, wyjątkiem są mikołajowe atrybuty szóstego grudnia, wyjątkiem są sezonowe-świąteczne
herbaty o korzennych smakach.*******a moja Mama przyniosła z pracy przepis na pierniczki:)