Wykonanie
Jeśli słyszeliście o tym przepisie i wahacie się, czy warto,
powiem jedno: ABSOLUTNIE TAK! Nawet warto zrobić z podwójnej porcji :). Tym bardziej, że cena
cukinii jest teraz przekonująca. Jutro
będę robić drugą porcję, nawet mimo gorączki. Zapach podczas robienia - fenomenalny, a w smaku... lepszy niż najlepszy
ketchup. Nie
będę dłużej zachwalać, musicie spróbować :) Przepis widziałam na wielu blogach, a zapisałam z Majanowego pieczenia .
Składniki:- 1,5 kg obranej i pozbawionej nasion
cukinii,- 0,5 kg
cebuli,- garść
soli,- 400 g
koncentratu pomidorowego,- 2 szklanki
cukru,- 1 szklanka
octu,- 1 łyżeczka
pieprzu cayenne (ja dodałam
chili),- 1 łyżeczka
pieprzu,- 1 łyżeczka
papryki słodkiej.Przygotowanie dzielimy na dwa etapy:I - wieczór:
cukinię myjemy, obieramy, pozbawiamy nasion.
Cebulę obieramy z łupinek.
Cukinię i
cebulę ścieramy na tarce z dużymi oczkami (najlepiej posłużyć się maszyną, będzie szybciej). Starte warzywa umieszczamy w dużym garnku, zasypujemy solidną garścią
soli, mieszamy i zostawiamy na całą noc.II - rano: garnek z warzywami zasypanymi
solą stawiamy na kuchence, włączamy. Gotujemy ok. 20-30 minut, do momentu aż warzywa się rozgotują i powstanie papka. Po tym czasie dodajemy
cukier i
ocet, mieszamy. Gotujemy kolejne 20 minut, co jakiś czas mieszamy (na małym ogniu). Dodajemy
przyprawy i koncentrat, mieszamy i gotujemy kolejne 20 minut. W tym czasie przygotowujemy słoiki (ja posłużyłam się metodą piekarnikową - na początku wyparzyłam same słoiki z przykrywkami, później pasteryzowałam z
ketchupem).Po 20 minutach miksujemy warzywa na gładką masę, a następnie umieszczamy w słoikach. Lekko zakręcamy, wstawiamy do piekarnika i pasteryzujemy lub stosujemy swoją sprawdzoną metodę (o mojej metodzie można poczytać TUTAJ).Gotowe słoiki dokręcamy, ustawiamy do góry dnem i zostawiamy do przestudzenia. Po otwarciu
ketchup należy przechowywać w lodówce. Smacznego!* jeśli wolicie
ketchup pikantny lub łagodny, warto regulować ilość dodawanych przypraw; z podanych otrzymacie
ketchup delikatnie pikantny.
