Wykonanie
Ci, którzy zaglądają na mojego bloga wiedzą, że bardzo fascynuje mnie produkcja domowych trunków. Chodzi oczywiście o
nalewki, które są najwdzięczniejsze spośród wszystkich
alkoholi. W tym roku nastawiłam kilka nowych zestawów
smakowych i mam zamiar się tu nimi chwalić (czyt. dzielić pomysłami, abyście i Wy na przyszły rok je nastawili).Jesteśmy w trakcie sezonu
śliwkowego więc dzisiaj przedstawiam kolejną
nalewkę na węgierkach. Kolejną bo mam już w swoim dorobku dwie i cieszą się one wielką popularnością. Wiem, że nazwa
śliwowica wywoła wiele komentarzy więc chcę zaznaczyć, że podaję ją oraz przepis za źródłem, nie jestem autorką tego pomysłu.W przepisie nie ma konkretnych proporcji ale wszystko jest dokładnie opisane.
Źródło: Złota Księga
nalewek, wyd. OlesiejukSkładniki:
śliwkicukierspirytusDo gąsiorka z szerokim otworem włożyć dobrze dojrzałe węgierki (bez pestek). Wlać
spirytus, tak aby przykrył
owoce. Dobrze zamknąć. Postawić w ocienionym miejscu na cztery tygodnie. Po tym czasie zlać
nalewkę ze
śliwek, wysączając długo i starannie gąsiorek. Wlać do butelek i dobrze zakorkować. W miejsce
nalewki wsypać na
śliwki miałkiego
cukru tyle, ile się zmieści.
Cukier będzie wyciągać ze
śliwek alkohol w miarę rozpuszczania się. Powinno to trwać około 2 tygodni. Wtedy
syrop zlać. Wymieszać z poprzednio zlaną
nalewką. Przefiltrować przez bibułę filtracyjną.Rozlać do butelek. Dobrze zakorkować. Odstawić przynajmniej na pół roku.Na zdrowie:)