Wykonanie
Jeśli widzieliście "Różę", czy "Dom zły" pewnie wiecie czego spodziewać się po Smarzowskim. A może baliście się iść na któryś z poprzednich jego filmów, albo widzieliście zajawki "Drogówki" i też nie chcieliście oglądać? Przeczytajcie tego posta. "Drogówka" Wojtka Smarzowskiego rozwala. Kompletnie.
Jestem naczelnym KO-wcem moich koleżanek, znajomych, kolegów, przyjaciół i rodziny. Co chwila kogoś wyciągam do teatru, opery, na koncert czy do kina. Od kiedy zaś sama "
siedzę" w branży produkcji filmowej oglądam polskie kino nieco bardziej pod lupą. Polską kinematografię wspieram szczególnie mocno, przede wszystkim nogami, bo wierzę, że z każdą kolejną produkcją (wyłączając g..wniane polskie rom-komy) Polskie Kino będzie LEPSZE. Nie, nie czekam aż polskie produkcje pojawią się na dvd, czy w
sieci. Nie potrafię i nie chcę ściągać filmów z netu, kupuję bilet i oglądam. Tylko tyle albo aż tyle. Oprócz kina "ambitnego", które pochłaniam pasjami, czekam jednak na dobre rozrywkowe polskie filmy. Podkreślam DOBRE. Już na "Sępie" widziałam, że coś może iść w nieco lepszym kierunku, to naprawdę nie była zła produkcja. Pamiętajcie, ekspertem od filmu nie jestem, lubię w kinie czuć emocje, lubię gdy film wywala szare komórki na lewą stronę i na długo zostaje w głowie.Nie szłam "Drogówkę", wcale się nie wybierałam. Ot "chamska komedia", wulgaryzmy, rzygi, q..wy - pytam po cholerę? Jednak mój przyjaciel "filmowiec" powiedział tylko "idź, rozwala".Tak jak zazwyczaj u Smarzowskiego, znów jest wszechobecne zło, popieprzona rzeczywistość i wszystko, czego nie chcielibyście oglądać. To jak esencja z kronik policyjnych+CBA+ABW+MC2 razem wziętych (i cholera wie czego jeszcze jeszcze). Na ekranie plejada najlepszych
polskich aktorów w wyśmienitych kreacjach. Nie ma ani jednego słabszego gestu, ani jednej słabszej postaci. Od pierwszych kadrów - nierównych, poszarpanych, mistrzowsko zmontowanych z taśmy filmowej i nagrań różnej jakości komórek, dajesz się wciągnąć w sam środek policyjnego życia siedmiu bohaterów. O nieee, nie jest lekko, nie ma czasu na "łagodny rozbieg". Na dzień dobry od razu dostajesz w twarz, z buta.
Potem już tylko musisz nadążać. Błagam nie czytaj spoilerowych recenzji filmu. Nie oglądaj zwiastunów. Idź na film i to natychmiast!Po wyjściu z seansu moje pierwsze skojarzenie to "Pulp Fiction". Tu wprawdzie historia biegnie chronologicznie, ale nagromadzenie
wątków, postaci, smaczków jest tak wielkie, że podobnie jak Tarantino, najnowszego Smarzowskiego trzeba obejrzeć kilka
razy, by dotrzeć do każdej ukrytej aluzji, migniętej sceny w filmie. Ktoś z zawodowych recenzentów filmowych zarzucał Smarzowskiemu, że wielu dialogów nie można zrozumieć - i świetnie - już przy kolejnym obejrzeniu złapiesz więcej. Dla mnie to świetny zabieg filmowy.W "Drogówce" gra kilka mocnych aktorek - Iza Kuna, Agata Kulesza i rewelacyjna Julia Kijowska (niezapomniana
Kaśka z "Boiska bezdomnych"), pozostałe postaci kobiece to tło dla grzechów, zboczeń i wyuzdania świata facetów. Męskie kino, w którym czasem na trzy, ale zawsze cholernie ważne TRZY sekundy pojawiają się takie twarze jak Stefan Laudyn (dyrektor MWFF), Andrzej Deskur, Krzysztof Kiersznowski, Henryk Gołębiewski (Edi) czy Łukasz Simlat. Oprócz genialnego Bartka Topy, kemeleon Dorociński, wyśmienita (sic!) rola Arkadiusza Jakubika, świetny Jacek Braciak, Marian Dziędziel, mój ulubiony Adam Woronowicz i Andrzej Grabowski.
Oprócz porykiwania widowni z "dup i cyców", jest tu świetna, wciągająca historia kryminalna, która pojawia się całkiem niespodziewanie, genialny wątek oralny ze "Świata według
Garpa" Irvinga i cholernie prawdziwe postaci głównych bohaterów - krzywe, brudne, zapijaczone gęby, ale każdą z nich lubisz - z całym syfem, które w sobie mają.Cholernie mocne kino - kryminał i dramat, a jednocześnie kino ambitne i niezły film rozrywkowy. Jak to możliwe? Koniecznie idźcie na film! a
potem kupcie na dvd, żeby obejrzeć jeszcze wiele
razy i usłyszeć te "niedogłośnione" dialogi ;)"Drogówka"reż. Wojtek Smarzowski w kinach od 1 lutego