ßßß Cookit - przepis na Bez oczu, świat przez uszy...

Bez oczu, świat przez uszy...

nazwa

Wykonanie

Wieczór, urodziny syna. Babeczki marchewkowe z lukrem, w lodówce na zapleczu czekoladowy tort bezowy, ultra czekoladowy, wymarzony, niespodziankowy. Gromadka dziesięciolatków wyczynia sportowo. Gawędzimy z rodzicami w kawiarence, kawa, soki domowe wypieki. Czas na tort. Pogniecione pożyczone pudełko zapałek, siarka sterczy grubymi grudami. Trzask draski, płomień, odprysk prosto w oko. Świat gaśnie pod mleczną zasłoną, krzyczę.
Kieliszek, zimna woda, płuczę oko. Raz, potem drugi, boli, wciąż widzę mgłę. Lewe oko od lat nieco słabsze, w lustrze widzę czarny okruch wbity w prawą gałkę. Nie mogę mrugać, nie mogę panikować. Znów kieliszek, woda, głowa do tyłu. Łzy mieszają się ze ściekającą wodą, mokra bluzka. Mgła rzednie. Wpatruję się w zamglone lustro, nie ma czarnej wielkiej kropki, wypłukałam największy kawałek spalonej siarki. Boli jak diabli, zaklejam oko. Nie panikować. Pokroić tort gościom, ktoś odwiezie syna do domu, ktoś pomoże zebrać rzeczy, ktoś sprawdza gdzie ostry dyżur okulistyczny. Dzieci się dobrze bawią, syn zmartwiony. Nie mogę panikować, chcę natychmiast wyjść.
Na Wołoskiej jesteśmy po 20 minutach, ciemno, trudno mi iść, mam zaburzenia równowagi. Przy okienku pusto, rejestratorka zapisuje szczegóły, nerwowo dzwoni na oddział. Kolejka na 3 godziny czekania, na górze ponoć dantejskie sceny. Boję się. Na korytarzu tłum, ktoś siedzi, ktoś płacze. Siadam, szum w głowie. Po chwili udaje mi się usłyszeć ich rozmowy "wzywali z siarką, wejść nie pytać". Mijam szklane drzwi, korytarz, przytrzymuję się ściany. Ktoś mnie sadza, coś mówi, ktoś zdejmuje gazę z oka. Dwie zimne krople na gałkę. Ulga, to już? To krople znieczulające, działają natychmiast. Przechodzę przez kolejne aparaty, ostre światło prosto w źrenicę, łzy same płyną. Patyczek, na końcu ostro zakończony jakby papier, lekarz grzebie mi w oku. Trwa. I trwa. Pielęgniarka zakłada opatrunek. Spalony nabłonek, drobinki siarki rozsiały się po oku, trzeba usunąć sporą część nabłonka. Za tydzień będę widzieć, wcześniej będzie się poprawiało. Szpital państwowy, ostry dyżur, uśmiecham się przez łzy. Dziękuję.
Tej post zaczął się pisać sam, następnego dnia. On się pisał, ja mówiłam, system zapisu głosowego na komórce. Poprawię literówki i dodam znaki interpunkcyjne jeśli jak zacznę widzieć. Wieczorem wracamy do domu, znieczulenie ustąpiło zaraz po wyjściu ze szpitala. Ból kosmiczny. Apteka krople, maść do oka, komplet opatrunków. Natychmiast kładę się spać.
Po 13 godzinach budzi mnie ból. Mogę patrzeć tym zdrowym tylko przytrzymując opatrunek na drugim oku. Z ledwością łażę, widzenie trójwymiarowe trafił szlag, wszystko rozmyte, zamazane. Mruganie zdrowym powoduje ból w tym pod gazą. Kładę się z zamkniętymi oczyma, to przynosi ulgę. Po godzinie mam wrażenie, że zwariuję. Nie mogę spać, leżeć bezczynnie z zamkniętymi oczyma nie sposób. Dwa telefony, jednym okiem smsy, notkę na Fb już trzeba napisać za mnie. Halo - ma ktoś pożyczyć audiobooka?? Może jak będę słuchać, nie zwariuję. Audioteka.pl, niedziela, a tu człowiek po drugiej stronie, ma na imię Mariusz i nazwisko, którego nie jestem w stanie przeczytać. Mam konto w Audiotece, Mariusz wrzuca mi dwa audiobooki. Kryminał i fantasy. Mam jeszcze Jobsa, którego nigdy nie ściągnęłam. Ktoś coś klika za mnie. Leżę przy kominku, czuję ciepło od ognia, słyszę cudzy głos we własnej głowie. Nie zwariowałam. Jarosław Łukomski wciąga w biografię Jobsa .
W kolejnych dniach, między zmianą opatrunku, zapuszczaniem kropli, próbą trafienia widelcem do ust słucham. Głosów jest więcej, Philip Dick i "Blade runner" (na podstawie którego powstał film "Łowca androidów"), to już całe słuchowisko. Wieczorem mąż ciągnie mnie przez las na krótki spacer. Gałęzie biją po twarzy, nie chcę więcej wychodzić. Do późnej nocy "Korporacja strachu" Crichtona.
W kolejnych dniach genialna "Gra o tron" . To nic, że już to czytałam, oczyma. Słucha się fantastycznie, oczy zamknięte. Jon Snow wraca przez most po piszczącego szczeniaka wilkora, tętent koni... jestem w Winterfell... Zdejmuję opatrunek, wszystko zamglone, ale wraca trójwymiarowy świat. Jak bez mrugania gapię się w ekran telewizora prawie nie boli. HBO GO i cała seria Newsroom . Śpię, słucham, gapię się. Maile czytam krótko jednym okiem, które i tak łzawi z wysiłku. Ale jest ktoś kto do mnie pisze ogromną czcionką. Ktoś proponuje audiobooki z platformy Plusa, ktoś inny wysyła mi kod upominkowy na kolejną pozycję Audioteki. Słucham.
Dwa dni strachu, cztery dni na skraju szaleństwa. Przede mną wizyta u okulisty. Nie wiem co znajdzie. Oko się regeneruje, mogę mrugać. Spuchnięta powieka, łza spływa co kilka minut. Niedługo zacznę normalnie czytać, dziś wieczorem pierwszy raz wyjdę "do ludzi". Jak Paweł Lipiec ogarnie następną bajkę do czytania dzieciakom przez blogerów, chcę dołączyć.do akcji BlogerzyDzieciom.pl .
PYTANIE - czy na oddziałach okulistycznych mogłoby być dla pacjentów dostępne mp3-ki z audiobookami? Tych po urazach, którzy leżą z zabandażowanymi oczyma. Świat przez uszy, literatura do słuchania pomoże im w rekonwalescencji. Audioteka.pl, a może Merlin.pl - pomyślicie o tym? Ja dzięki słuchaniu nie zwariowałam. Dziękuję wszystkim, którzy mailem, smsem, telefonem, dobrym słowem, czy przysługą byli ze mną i absolutnie nikomu nie życzę tego strachu...
Zaraz przykryję ten post wpisem gwiazdkowym, czas radości nadchodzi!
Źródło:http://www.chillibite.pl/2012/11/bez-oczu.html