ßßß Cookit - przepis na W poszukiwaniu smaku #8 – Le Roy Ό Louis

W poszukiwaniu smaku #8 – Le Roy Ό Louis

nazwa

Wykonanie

W poprzedni piątek urządziłyśmy sobie z Olgą wieczór testowania macarons :) Tak na prawdę miała to być taka nasza wspólna „miniwigilia” – śledź, azjatyckie ciasteczka, sałatka jarzynowa, makowiec (piekłam go po raz pierwszy w życiu!), poza tym bubble tea i macarons.
Bubble Tea oczywiście kupiłyśmy (a dokładnie Olga kupiła, bo wcześniej skończyła pracę) w Pij herbatę . Dla siebie wybrała waniliową z mlekiem i podwójną tapioką, moja to mleczna toffi z bitą śmietaną i tapioką (wspominałam już, że kocham wszystko co toffi/karmelowe/kajmakowe? ;) ).
źródło
Natomiast po macarons udałyśmy się do Złotych Tarasów – tuż przy wejściu koło pętli autobusowej znajduje się stoisko Le Roy & Louis, gdzie sprzedawane są macarons sprowadzane prosto z Paryża :)
W dniu, w którym urządzałyśmy naszą „miniwigilię” dostępnych było 17 smaków (na rozpisce poniżej brakuje jednego z nich – pistacja i wiśnia Amarena). Oprócz standartowej wielkości ciasteczek dostępne były również w rozmiarze XXL w 4 smakach (czekolada, wanilia, pistacja i malina).
źródło
Poniżej nasze zakupy :)
Rozsądnie byłoby zacząć wieczór od sałatki i śledzia, jednak macarons wyglądały tak smakowicie.. i od dawna planowałyśmy, że zrobimy sobie „macaron testing”, że nie mogłyśmy zacząć od niczego innego ;)
Podeszłyśmy do sprawy bardzo poważnie – każdy macaron został sfotografowany na karteczce z informacją jaki to smak, na której później zapisywałyśmy wrażenia po spróbowaniu. Pełna profeska ;)
I tak:
czekoladowy: „Mega! Jak brownie” – w XXL nadzienie trochę zbyt maślane
pistacjowy: „[Olga:] bardzo dobra alternatywa na zimę zamiast lodów. dla S blee. Nie wie co dobre” ;)
limonka i yuzu: „bardzo przyjemna i łagodna limonka. twarde nadzienie i skorupka”
mak, czekolada i malina: „ciekawy smak dopóki nie poczuje się czekolady. smakują jak ciastka na wagę” – chodziło nam o ciasteczka „baletki”, tylko nie mogłyśmy sobie nazwy przypomnieć ;)
malinowe: „ładnie się błyszczy. bardzo dobre i malinowe, miękkie nadzienie z pesteczkami”
biała czekolada i cytryna: „pyszna cytrynka przebija białą czekoladę”
kawa: „naprawdę kawowe z delikatnym mleczkiem. nadzienie przypomina nadzienie kawowe do tortów”
truskawka: „smak przesłodzony. prawie jak guma do żucia lub żelki. miękkie nadzienie. najsłodsze”
kokos i passiflora: „ukochana marakuja ładnie podkreśla kokos”
Udało nam się z Olgą spróbować 9 macarons (czyli ok 4,5 na osobę) i tak się zasłodziłysmy, że w pewnym momencie nawet robienie przerw i picie gorzkiej herbaty nie pomagało.. Postanowiłysmy więc zrobić dłuższą przerwę i zająć z góry upatrzoną pozycję przed ekranem tv. Popijając (słodką, a jakże!) herbatę z Pij herbatę padłyśmy z nadmiaru cukru.. Macarons i bubble tea były takie dobre.. Niemniej jednak przesadziłysmy ze słodyczami i w tym momencie zakończyłyśmy test (i spożywanie czegokolwiek tego dnia). Pozostałe „zwykłe” i dwa xxl macarons wzięłam do domu, gdzie następnego dnia B pomógł mi opisać pozostałe smaki:
pistacja i wiśnia Amarena: „wiśnię czuć najbardziej. smaczne. kojarzy się z chupa chups wiśniowym albo hubba bubba. ciekawe połączenie”
orzech laskowy: „ciastko twarde, krem miękki, mega orzechowy. trochę jak krem z kinder bueno”
toffee: „bardzo maślane nadzienie”
lukrecja i wanilia: „nienawidzę lukrecji, a tutaj prawie jej nie czuć. wanilii zreszta też.. w sumie całkiem przyjemny smak (chyba migdały czuć bardziej niż lukrecję i wanilię)”
waniliowy: „jest ok. bardziej migdał, ale czuć wanilię”
czekolada i mandarynka: „twarde. gorzka czekolada? czuć mandarynkę. średnia..”
nugat i morela: „lekko morelowe, bardzo smaczne”
cytryna: „nadzienie jest pyszne – czuć skórkę? czuć, że sok był podgrzany, jest troszkę gorzki. B smakuje”
Na koniec tradycyjnie wspomnę jeszcze o obsłudze – jeśli chodzi o kontakt na facebook-u (tam właśnie trafiłam na Le Roy & Louis) to, oprócz czekania ok 4-4,5 h na odpowiedź nie mam się do czego przyczepić – poprosiłam o listę smaków macarons (nie ma jej jeszcze na profilu niestety) i ją dostałam :) Zresztą wrzuciłam ją w tym poście kilka zdjęć wyżej :) Z kolei pani, u której kupiłyśmy ciasteczka była bardzo sympatyczna i odpowiadała na wszystkie pytania z uśmiechem :)
To były nasze pierwsze „ever” kupne macarons, więc nie mamy ich na razie z czym porównać.. Co nie zmienia faktu, że ciasteczka były bardzo smaczne i przeprowadzenie tego testu było świetną (i super słodką) zabawą :)
Źródło:http://sweetworldofs.pl/2012/12/23/w-poszukiwaniu-smaku-czesc-8-le-roy-louis