Wykonanie
Uwielbiam chłodnik litewski... ale o nim za chwilę. Wczoraj usłyszałam w którymś
radiu zdanie: "amerykańscy naukowcy przeprowadzili badania, które pokazały, że dni w pracy przed samym urlopem dłużą się bardziej, niż inne dni w ciągu roku". No naukowcem nie jestem, zwłaszcza amerykańskim, a jednak tego odkrycia dokonałam jeszcze za czasów szkoły podstawowej, kiedy ostatnie dwa miesiące roku szkolnego dłużyły się w cholerę, za to dwa miesiące wakacji mijały szybciej, niż cokolwiek innego.I teraz ponownie tego doświadczam, będąc na niedługo przed, co prawda krótkim, ale zawsze - urlopem. A żeby czas, który się ciągnie jak flaki z
olejem mijał szybciej, najlepiej go sobie jak najbardziej wypełnić. Nigdy nie miałam z tym większego problemu, bo na brak różnych zajęć nie narzekam, a jak już się trafia dłuższa chwila nic nierobienia to znak, aby udać się do kuchni. I w ten właśnie sposób, a także dzięki procesowi łączenia składników, zrobiłam chłodnik litewski. Przez 12 godzin byłam pewna, że się nie udał. Pamiętajcie jednak, aby
buraczki,
botwinkę, zawsze gotować w lekko zakwaszonej, na przykład
sokiem z cytryny wodzie, aby nie straciły koloru. Zapraszam na chłodnik litewski!

- 2 pęczki
botwinki- pęczek
rzodkiewek-
ogórek-
koperek-
szczypiorek- 500 g.
kefiru- 2-3
jajka ugotowane na twardo- kilka kropel
soku z cytrynyBotwinkę myjemy, obieramy i kroimy drobno wraz z liśćmi. Wrzucamy do garnka i zalewamy niewielką ilością wrzącej
wody, tak, aby
botwinka była tylko lekko zakryta. Dodajemy
sok z cytryny. Gotujemy to do miękkości ok. 8 minut. a następnie odstawiamy do wystygnięcia.
Ogórki i
rzodkiewki myjemy.
Ogórki kroimy, a
rzodkiewkę trzemy na tarce o największych oczkach. Dodajemy do
botwinki wraz z posiekanym
szczypiorkiem i
koperkiem oraz
solą i
pieprzem do smaku.Chłodnik odstawiamy na kilka godzin do lodówki. Podajemy z ugotowanym na twardo
jajkiem.Smacznego!