Wykonanie
W połowie stycznia Człowiek Wyżerka spędził tydzień w szpitalu. Zanim jedna z Babć ruszyła z pomocą, mieliśmy z
Małżem układ, że w dzień ja jestem na oddziale, a on z 15-miesięczną Panną Grymaśną pracuje w domu. Pod wieczór przywoził
Młodą do szpitala, jedliśmy wspólnie naszykowaną wcześniej kolację i wracałyśmy we dwie do mieszkania, by po nocach gotować obiady na następne dni (jedzenie serwowane na oddziałach dziecięcych nie odbiegało wcale od stereotypowych wyobrażeń).Któregoś dnia
Małż zapytany o to, jak im minął dzień, odpowiedział, że kiedy dzwonił do klientów, dokarmiał Dzidzię
zielonymi oliwkami, bo tylko wtedy nie wrzeszczała, tylko grzecznie sobie chodziła i przeżuwała w milczeniu.– To ile ona tych
oliwek zjadła? – zapytałam zaniepokojona, rozpinając
Młodej kozaczki.– No, z 15 to tak spokojnie – odpowiedział dumny Tato.I w tym momencie ze zdjętego bucika wysypały się pogniecione
oliwki a oczom naszym ukazała się mokra stópka. Spojrzenia innych mam obecnych na sali były pełne rozumiejącego rozbawienia.
Related PostsEkspresłówka #3 GrzecznośćEkspresłówka #13 Dobra, już i zarazEkspresłówka #15 Szczerość. PatologicznaEkspresłówka #14 ImmobilizerEkspresłówka #12 Filtr do
wody