Wykonanie
Powszechnie wiadomo, że człowiek uczy się na błędach. W ostatnich tygodniach popełniłam ich taką ilość, że zastanawiałam się już nad zamówieniem egzorcysty albo jakiegoś zaklinacza, bo byłam niemal pewna, że ktoś mnie przeklął. Żeby te wszystkie zepsute kilogramy
pomidorów nie poszły całkiem na marne, postanowiłam spisać swoje doświadczenia. Sezon na suszenie
pomidorów szybko dobiega końca, ale może znajdzie się jakaś osoba, która skorzysta z zamieszczonych niżej wskazówek.Do
suszonych pomidorów miałam kilka podejść. Za pierwszym razem nie wydrążyłam ich i zostawiłam na noc w zamkniętym piekarniku nagrzanym do 70°C (bez termoobiegu, bo w mieszkaniu, które wynajmuję jest nieco prehistoryczny sprzęt, na szczęście nie gazowy). No i rano miałam lekko podsuszone
pomidory, którym daleko było do rezultatu, jakiego oczekiwałam. Okazało się, że z zamkniętego piekarnika wilgoć nie miała za bardzo jak uciekać i spowalniało to cały proces. Stwierdziłam, że nie
będę ich dłużej suszyć i ugotowałam z nich zupę z pieczonych
pomidorów .Następnego dnia wyruszyłam na targ i kupiłam kolejny ładunek lim. Większą część wieczoru spędziłam z łyżeczką w dłoni, pracowicie wydrążając połówki
pomidorów. Tym razem nagrzałam piekarnik do 85°C i zostawiłam uchylone drzwiczki. Po całonocnym leżakowaniu większa część
pomidorów pięknie się ususzyła, a kilka sztuk, które znajdowały się bliżej drzwiczek potrzebowało jeszcze około 2 godzin. Czyli sukces! Schody zaczęły się w momencie, kiedy postanowiłam zalać je
olejem. W większości przepisów, które są dostępne w internetach, można przeczytać, że zalewamy
pomidory gorącym
olejem. Gorący to nie to samo, co gotujący się
olej, w którym można usmażyć frytki. Przyznaję się bez bicia, że wstawiłam
olej na kuchenkę i zajęłam się czymś innym. Teraz podzielę się jakże odkrywczą wiedzą, dlaczego nie należy zalewać
suszonych pomidorów wrzącym
olejem – zbyt wysoka temperatura spowoduje, że:a) z
suszonych pomidorów zrobią się spalone poduszkowceb) pęknie słoik i wszystko będzie upaćkane
olejemc) można się bardzo brzydko poparzyćzaliczyłam a i b.Zostały mi do jeszcze 3 słoiki, więc dolałam trochę zimnego
oleju do garnuszka i za pomocą termometru, którego mój
Małż używa do parzenia yerba mate, sprawdziłam, czy
olej ma ponad 100°C. Następnie zalałam nim to, co mi zostało i odwróciłam zakręcone słoiki dnem do góry, żeby się zawekowały.Są również głosy, żeby zalewać
pomidory zimnym
olejem w taki sposób, aby były w całości przykryte. Według koleżanki z bloga
Trawka cytrynowa mogą stać w lodówce do
trzech miesięcy. Nie jest to jednak metoda dla mnie, bo zawsze mam problem z miejscem w lodówce…Zachęcona sukcesem postanowiłam zrobić kolejne podejście do
suszonych pomidorów. Nie wydrążyłam ich, poukładałam ciasno na blaszce, ustawiłam temperaturę i poszłam spać. Obudził mnie bardzo intensywny zapach pieczonych
pomidorów. Jakimś cudem temperatura była wyższa – 125°C. Do dzisiaj nie
mogę znaleźć
winnego. Prawdopodobnie byłam to ja, działająca ze zmęczenia na autopilocie. Po tej gorącej nocy musiałam wyrzucić cały ładunek
pomidorów – były spalone.Niezrażona porażką poleciałam na bazarek po kolejne limy. Znowu spędziłam wieczór z nożem w ręce – przekrawałam je wzdłuż i układałam na blasze bez wydrążania. Ustawiłam piekarnik na 100°C, uchyliłam drzwiczki i poszłam spać. Rano mniejsze okazy były prawie suche, większe w środku były wyraźnie wilgotne i miękkie. Suszyłam je jeszcze do wczesnego popołudnia,
potem straciłam cierpliwość i zapakowałam je dość ciasno w słoiki. Zalałam gorącym (ale bez przesady)
olejem i wyjechałam na weekend. Po powrocie zastałam szafkę zasikaną
olejem. Niedosuszone
pomidory sfermentowały, spuchły i wybuchły.Bilans tego kulinarnego rollercoastera: pierwsza partia poszła do zupy, w drugiej 25% urobku zostało zniszczone za pomocą wrzącego
oleju, w trzeciej 100% uległo spaleniu, w czwartej 100% sfermentowało. Podnosi mnie na duchu fakt, że 3 słoiczki z drugiej partii (te wydrążone) wyszły mi pięknie i genialnie smakują prosto ze słoika albo przerobione na pesto rosso. Przede mną piąta partia, bo ja się tak łatwo nie poddaję (i nie mam już zapasów, bo wszystko, co się nie zepsuło, wyżarłam).Podsumowując:–
pomidory susz ze skórką, możesz je wydrążyć (po prostu wybierz łyżeczką wodniste gniazda nasienne, możesz zostawić „ścianki działowe”)– połówki
pomidorów układaj blisko siebie (znacznie się skurczą) i rozcięciem ku górze– piekarnik rozgrzej do 70-90°C i zostaw uchylone drzwiczki, termoobieg przyspiesza sprawę– warto suszyć
pomidory na kilku blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia, zamieniając je co jakiś czas miejscami i obracając je tak, aby te
pomidory, które były bliżej drzwiczek znalazły się w głębi piekarnika. Ususzone egzemplarze sukcesywnie wyjmuj i odkładaj do wyparzonych słoiczków.– nie wkładaj zbyt wiele
pomidorów do słoika i nie upychaj ich – 3/4 do 4/5 objętości wystarczy– gotowe
pomidory zalewaj gorącym
olejem (w żadnym razie wrzącym!) – jeśli ktoś ma termometr, to tłuszcz powinien
mieć temperaturę około 110°C– kiedy bierzesz się za podgrzewanie
oleju, nie włączaj fejsbuka, nie oglądaj serialu, nie czytaj książki czy gazety, nie gadaj przez telefon, nie idź wyrzucić śmieci, nie odkurzaj mieszkania, nie zasiedź się w wc, tylko pilnuj temperatury!–
pomidory zalane
olejem można dla pewności pasteryzować, gotując słoiki przez 15 minut – nie będą się smażyć, bo
woda nie osiąga tak wysokich temperatur jak
olejSkładniki :podłużne
pomidory, np. odmiany lima
olej rzepakowy albo mieszanka z
oliwą (1:1)
ocet balsamiczny albo
winnyprzyprawy:
czosnek,
oregano,
tymianek,
bazylia lub inne ulubioneKup jak najdojrzalsze
pomidory. Umyj je, osusz, przekrój wzdłuż na pół i za pomocą łyżeczki wydrąż gniazda nasienne.Tak przygotowane łódeczki ułóż ciasno na blasze pokrytej papierem do pieczenia i wstaw do piekarnika nagrzanego do 70-100°C (przepis jest dla piekarników bez termoobiegu) na około 8 godzin. Drzwiczki od piekarnika powinny być uchylone – można włożyć w szczelinę np. drewnianą łyżkę.Ususzone
pomidory powinny być jeszcze giętkie, ale bez wyczuwalnej „wewnętrznej wilgoci” (
pomidor wzięty
między palce nie powinien się ślizgać). Po więcej wskazówek odnośnie procesu suszenia zapraszam do podsumowania we wstępie.Ususzone
pomidory umieść w sporej misce, oprósz suszonymi
przyprawami i
skrop octem (około 2 łyżki na 5 kg
surowych pomidorów). Wymieszaj dokładnie i ułóż w słoikach, przekładając pokrojonymi na plasterki ząbkami
czosnku.Zagrzej
olej do temperatury około 110°C i ostrożnie zalej
suszone pomidory. Zakręć słoiki i odstaw je do góry dnem, żeby się zawekowały. Dla pewności możesz je pasteryzować, gotując w wodzie przez 15 minut.Możesz jeść nawet na drugi dzień.
Related PostsZupa pomidorowa z pietruszkowymi kluskami lanymiPieczony
boczek z
oreganoPesto rosso – czerwone pesto z
suszonych pomidorówSałatka nicejska
Bakłażany zapiekane w
pomidorowym sosie z
bazylią i
mozzarellą