Wykonanie
Minął weekend i jak co tydzień miałam okazję uczestniczyć w szkoleniu organizowanym z myślą o blogerach kulinarnych – prężnie rozwijającej się i prawdopodobnie najliczniejszej gałęzi polskiej blogosfery. Co przyniósł mi weekend?
Razem z 11 innych blogów miałam okazję poszerzyć swoją wiedzę z zakresu kuchni włoskiej a tematem przewodnim były pasty z sosami pomidorowymi w różnych kombinacjach . Gościło nas cudownie wyposażone centrum sztuki kulinarnej DORAM przy Racjonalizacji w Warszawie. Same warsztaty podzielone były na dwie części. Pierwszą z nich, stricte kulinarną prowadził szef kuchni włoskiego pochodzenia Giancarlo Russo.
Bohaterami tego dnia nie byli jednak ani blogerzy, ani wybitny szef kuchni. Cały splendor, światła i kamery zwrócone były w kierunku… słoików i ich zawartości –
sosów włoskich Łowicz.
Sosy włoskie Łowicz to specjalnie przygotowana linia produktów premium. Przeznaczona dla miłośników kuchni włoskiej będących jednocześnie kapryśnymi konsumentami poszukującymi produktów wysokiej jakości. Sosy te zawierają nawet 175g
pomidorów na 100g produktu. Oprócz
pomidorów zawierają również bogactwo takich produktów jak
bazylia (w sosie Basilico),
papryczki chili (Arrabbiata) oraz
kapary i
oliwki (Putanesca). Wszystkie te komponenty składają się na ich wyjątkowy smak.Cały ten wyjątkowy smak zamknięty jest w szklanym słoiku. Jak wiemy szkło ma wyjątkowe właściwości. Można je w nieskończoność przerabiać i przetwarzać. Jest więc przyjazne dla środowiska. Dodatkowo zamknięte w nich produkty zachowują swoją świeżość i niezmieniony smak. Dla mnie te słoiki są po prostu bardzo ładne.W pierwszej części warsztatów uczyliśmy się więc od Giancarlo jak przygotować domowy
makaron oraz jak podać go z gotowym sosem.Powstały z tego
między innymi takie oto cuda:
Nad przepysznym wyglądem tych dań czuwała Monika Walecka – food stylistka a prywatnie również blogerka kulinarna. Znała więc nasze „bolączki” przy sesjach zdjęciowych w domu. Doradzała. Pokazywała. Radziła. Pod
okiem profesjonalnego fotografa mieliśmy okazję zaaranżować sesję zdjęciową, poukładać rekwizyty oraz ustawić oświetlenie.Doradzano nam na każdym kroku i zachęcano do własnych inwencji twórczych. Rekwizytów było strasznie dużo i wszystko było do naszej dyspozycji. Ograniczała nas jedynie wyobraźnia.
Bardzo dziękuję organizatorom i sponsorom niniejszego eventu. Mam nadzieję, że nie jest to ostatnia okazja do spotkania.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej o tej całej akcji polecam PROFIL ŁOWICZA NA Pinterest