Wykonanie
Śledzie to jedyna
ryba i jedna z kilku rzeczy w ogóle których serdecznie nie lubię i za żadne skarby nie ruszę - pod żadną postacią. A ponieważ nie gotuję nigdy, lub prawie nigdy wbrew sobie, mój Miś (ten sam Miś - klik, klik) jest zmuszony przyrządzać niektóre rzeczy sam osobiście.Wpis zamieszczam na prośbę Misia, który twierdzi że znalazł zalewę idealną, żeby Miś nie musiał szukać po karteczkach lub w zakamarkach pamięci gdy zechce
śledziki powtórzyć :) Misiowa inspiracja znajduje się tu
Post dedykuję Misiowi i zdradzę Wam jeszcze że w najbliższym czasie zamieszczę jeszcze jeden Misiowy przysmak :) Ale co to będzie to o tym już później, za dni kilka :)
Składniki: na 2 słoiki o poj. 1 l12 szt. świeżych
tuszek śledziowych takiej wielkości aby dały się zamknąć w słoiku o pojemności 1 l
sól morskamąka (tyle co do obtoczenia)
olej do smażeniaZalewa:5 szklanek
wody (szklanka o poj. 250 ml)1 szklanka
octu 10%5 łyżek
cukru6 listków laurowych8 ziarenek
ziela angielskiego2 ząbki
czosnku2 łyżeczki
gorczycy2 średniej wielkości
cebuleTuszki śledziowe myjemy, osuszamy i posypujemy
solą z obu stron i troszkę też w środku. Pozostawiamy w lodówce na kilka godzin lub na całą noc.Następnego dnia przygotowujemy zalewę.
Wodę z
cukrem, pokrojoną w piórka
cebulą i posiekanym
czosnkiem oraz
przyprawami doprowadzamy do wrzenia, po czym zmniejszamy ogień i ostrożnie dodajemy
ocet. Zalewę jeszcze raz doprowadzamy do wrzenia, po czym odstawiamy aby nam lekko przestygła.W tym czasie
tuszki śledziowe obtaczamy w
mące i smażymy na rozgrzanym
oleju na jasnobrązowy kolor.Usmażone
śledzie wkładamy do słoików (po 6 szt. na słoik o poj. 1 l) i zalewamy je ciepłą zalewą. Zakręcamy słoiki i odstawiamy je w chłodne miejsce.
Śledzie są idealne do jedzenia po upływie ok. 48 h.Smacznego ;)