Wykonanie
Uwielbiam
powidła śliwkowe!A Wy?Powidła usmażone z odpowiednio dobranych
śliwek są naprawdę wystarczająco słodkie!Grzechem byłoby „zagłuszanie” ich smaku dodatkowym
cukrem!Uwaga:)Długo zastanawiałam się nad tym czy w przypadku „dania”, które ma tylko jeden składnik można w ogóle mówić o „przepisie”… Smak zwyciężył :)Składniki:słodkie
śliwki (u mnie w 2/3 węgierki i w 1/3 Stanley*)szczypta
cynamonu (opcjonalnie)Uwaga: To właśnie dzięki odmianie Stanley powidła nabrały absolutnie obłędnego koloru ciemnego, intensywnego
czerwonego wina :)
Wykonanie:
Śliwki umyć, osuszyć i wypestkować. Jeśli są bardzo duże (odmiana Stanley) przekroić na 3-5 kawałków.Włożyć do głębokiego rondla, najlepiej o grubym dnie i nieprzywierającej powłoce. Dusić najpierw na dużym ogniu, a
potem stopniowo na coraz mniejszym. (Uwaga: Moja elektryczna kuchenka ma 9-stopniową skalę. Zaczynałam od „9”, a
potem zmniejszałam sukcesywnie do „4”, tak aby powidła nie przywierały do dna.)Powidła smażyć, często mieszając, do czasu uzyskania pożądanej konsystencji. (Przy 2 kg
śliwek trwa to około 90-120 minut.)Uwaga: W związku z dość długim czasem „pilnowania” powideł, warto zaplanować smażenie „równolegle” z robieniem obiadu lub innym zajęciem „kuchennym”. (Smażenie można także rozłożyć na dwa dni.) ;)Pod koniec smażenia powidła można dodatkowo zmiksować blenderem, aby skórki były mniej wyczuwalne.Gotowe powidła doprawić do smaku
cynamonem (opcjonalnie) i zapasteryzować .Smacznego :)
Przy okazji chciałabym baaardzo serdecznie podziękować za głosowanie wszystkim odwiedzającym profil Lepszego Smaku na FB !Wasze głosy podzieliły się pomiędzy dwie stylizacje (2 i 4)… zatem we wpisie umieściłam obie z nich :)Pzdr Aniado